Jest owies!!
Naprawdę myślisz, że to starczy dla pięciu kotów?
Trzeba czekać na swoją kolejkę
Bazyl i jego miny podczas konsumpcji
Kostek się wreszcie doczekał
Na pierwszym planie ulubiona zabawka Kostka
- piłeczka do żonglowania, którą mam z czasów kursu szybkiego czytania.
Kostek biega z nią po całym domu podrzucając, często rano ją znajduję w łóżku.
A ja przy okazji przypomniałam sobie jak się żongluje bo okazało się,
że mam jeszcze trzy piłeczki :-)
że mam jeszcze trzy piłeczki :-)
Różowe uszka :-)
A na koniec Joviś wylegujący się na drukarce.
Widać łysy placek na łapce. Ma takie placki na wszystkich łapkach niestety.
Mój kochany kocurek :-)
A niby mięsożercy ;) Muszę też sobie zasadzić trochę na zimę :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie niby mięsożercy a patrząc na nie można pomyśleć krówki :-)
UsuńJa też zasadzę owies albo przynajmniej trawkę
OdpowiedzUsuńzachęcona Twoim przykładem :-)
Od czego on ma te placki ?
To alergia ?
Śliczne te Twoje kocurki ...
Takie zadbane i białe , bielutkie futerka...
Moje koty polecają :-) I jak dla mnie sprawdza się po prostu zwykły owies posiany w ziemi a nie te kupne "trawki dla kotów". One jakoś nie chcą mi nigdy sensownie rosnąć.
UsuńNo niestety u Jovisia to chyba alergia. Na razie zmieniliśmy karmę i czekamy na efekty.
I dziękuję za miłe słowa o naszych koteczkach :-)
Miki, podobnie jak Jowiś tez miał dziwną plamę tyle, że między oczami, pani wet. stwierdziła, że to grzyb i dała roztwór do smarowania, wcześniej jednak obejrzała wszystkie łapki twierdząc, że kiedy kot się myje może roznosić źródło paskudztwa na łapki a potem dalej. po mazidle jest dobrze chociaż czasami pojawia się jeszcze w tym samym miejscu "ślad". trzymam kciuki za Jowisia i mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńU nas to raczej alergia bo grzybek jest zaraźliwy a reszta kotów cała i zdrowa. Dziękujemy za kciuki i też mamy nadzieję na poprawę. Na razie część futerka zaczęła odrastać :-)
UsuńSmacznego koteczkom ... nie ma to jak świeże zboże jesienią albo zimą :-)))
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd zdobyć nasiona - też bym posiała...
A na jakimś targowisku nie sprzedają? My tak zawsze kupowaliśmy. Dopiero potem kupiłam na forumowym bazarku.
UsuńJakie kulturalne, nie wszystkie razem, bez przepychanek - jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńTrusia jadła wszystko zielone, co do domu przyniosłam, z wyjątkiem specjalnie wyhodowanej kociej trawy, a Leya nie interesuje się zieleniną. Może posieję jej owies?
Moje też uwielbiają trawkę :)
OdpowiedzUsuńU nas też owies rządzi w sezonie niepodwórkowym, ale póki co wypasam swoje kotki na podwórku ;-)
OdpowiedzUsuńKolejka u Was do owsa, jak za PRLu po kawę ;-)
Biedny Joviś, tak bym chciała żeby szybko odczuł poprawę! Jak kotkom coś dolega to robią się takie osowiałe, smutne, aż serce boli patrzeć.
No Twoje koty mają to co najlepsze - czyli bezpieczne brykanie po dworze :-) U nas tylko wszystko w wersji domowej.
UsuńJovi taki smutnawy i milusiński się robi. Pamiętam jak kiedyś jak się źle czuł to najbardziej zaniepokoiła mnie jego miziastość. Teraz też ciągle do nas przychodzi i stara się być blisko. Wypatrujemy cały czas poprawy.
O, ten post mi przypomniał, że już dawno temu kupiłam dla Lucka trawkę, do zasadzenia, a ona dalej leżakuje w szafce nie odpakowana....
OdpowiedzUsuńZadowolenie Twoich kociaków mnie zmobilizowało i jutro zasadzę! :)))
Koniecznie - kocisko się ucieszy :-)
UsuńKorzystając z chwilowej poprawy pogody, spacerujemy a Mefisto podgryza jeszcze gdzieniegdzie zieloną trawkę. Ale niedługo znów też zasadzimy owies na parapecie.
OdpowiedzUsuńKochane kotki! A o owsie dla kotów szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę! ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie :)
ciekawe czy naszym kotom owies przypadłby do gustu .. hmm
OdpowiedzUsuńKociaki są boskie, a Twoje prace przepiękne! Pozdrawiam ciepło, Monika.
OdpowiedzUsuń