Mały Houdini już pojechał do domu :-) Na to miano zasłużył sobie w pełni uciekając w nocy z klatki wystawowej. Zamkniętej dodam. Nie wiem jak tego dokonał bo naprawdę otwory w niej nie są zbyt duże. W każdym razie sam wylazł i dzielnie zwiedzał nasze mieszkanie. Koty oczywiście obsyczały intruza mimo moich tłumaczeń, że to stan bardzo przejściowy. Powodzenia mały Houdini!!
Zdjęć Houdniego więcej nie mam więc jeszcze jeden z wykonanych na zamówienie obrazków. Miała być czarna koteczka na drzewie zaglądająca do ptaszków :-)
Jest doskonały :)!
OdpowiedzUsuńTo ten pieknota z poprzedniego wpisu ?
OdpowiedzUsuńNiech mu się wiedzie jak najlepiej :-)
Oj nie wiem czy to dobrze dla ptaszków ,
jak kotek zagląda do nich :-)
Kocham Twoje rysunki :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się zaaklimatyzował Słodziaczek :))
Mam nadzieję, że będę mieć jakieś wieści o Houdinim. Ja bezpośrednio kontaktu z jego domem nie mam. Byliśmy tylko takim krótkim przystankiem dla Słodziaka.
UsuńNiedobrze dla ptaszków jak kotek zagląda do nich, ale Ewa przezornie narysowała ptaszki na czubku drzewa, żeby mogły w razie czego, odfrunąć. Wszystkiego dobrego w nowym domku, Houdini i dużo ptaszków Ci życzę. Kotka Meg.
OdpowiedzUsuńNa żywo zaglądanie do ptaszków takie kolorowe nie jest :) ... W zeszłym roku jeden z moich drapieżników jaskółkę w locie złapał :/
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie :-) Na szczęście dla nas nasze koty nie mają jak polować. Twoje drapieżniki mają za to dużo okazji do łowów. I jak widać nieźle im idzie.
UsuńBaaaardzo lubię Twoje rysunki w tym stylu. Pozdrowionka z deszczowych P.
OdpowiedzUsuńCieszę się z kolejnego ocalonego kociego życia :-) Niech mu się wiedzie.
OdpowiedzUsuńRysunek wspaniały, aż by się chciało do niego wskoczyć :-)
Dziękuję bardzo za życzenia :- )
OdpowiedzUsuń