Niestety raczej poważnie. Czeka nas ciężki czas kroplówek, karmienia na siłę, nerwów i niepokoju. Jeszcze czekamy na wyniki, które powiedzą jak poważna jest sytuacja :-(
nie wiem co napisać, zwyczjnie trzymam kciuki i proszę Najwyższego żeby było dobrze. za dużo miałam ostanio złych wiadomości, żeby i ta miała okazać się zła.musi być dobrze.
Bardzo Wam dziękuję za kciuki i słowa otuchy. Wczoraj wypatrzyłam, że Łatka ma żółtaczkę. Od dwóch dni była markotna a wczoraj zrobiła się żółta. To oczywiście problemy z wątrobą. Ale u kotów to raczej objaw niż sama choroba. Na razie leczymy objawowo ale trzeba znaleźć przyczynę tej żółtaczki. Zatruć raczej się nie zatruła. Na razie musimy ją karmić i nawadniać. W poniedziałek będziemy dalej z wetką walczyć o zdrowie Łatki.
Mamy nadzieję, że przyczynę uda się szybko ustalić. Trzymamy kciuki za to, żeby okazała się z gatunku tych łatwiejszych do wyleczenia. Mizianki dla ekipy, szczególnie dla Łatki.
Ciężko mi bardzo na sercu. To już druga poważna choroba kota w tym roku. A przecież nasze kicie wprawdzie nie są młode ale też daleko im do starości. Muszę Łatkę zmuszać do jedzenia. Okropne uczucie. Serce mi pęka choć wiem, że to dla jej dobra.
Bardzo Ci współczuję, bo rozumiem co teraz przechodzisz. W tym roku straciliśmy pieska (rak wątroby) oraz kotka (niewydolność nerek). Przygarnęliśmy też kocurka ze schroniska, który przywlókł stamtąd mnóstwo choób i do końca swego zycia chyba nie będzie w pełni zdrowy. Agonia pierwszego kotka była okropna, nic nie pomagało, ani zastrzyki, kroplówki, lekarstwa, wymiotował, nie chciał nic jeść, a to co jakimś cudem zjadł zatruwało mu organizm. Zrób badania krwi na nerki. Trzymam kciuki za powodzenie leczenia. A tu mój "koci blog": http://baldricksclaw.blogspot.com/
Jestem z Wami. Musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńNatalia
Trzymam kciuki za wyzdrowienie kotka....Wy też trzymajcie się....
OdpowiedzUsuńPrzykro mi. Trzymamy kciuki za zdrowie Łatki obydwoje i całym stadem.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki całą gromadką za Łatkę...
OdpowiedzUsuńZa jej zdrowie ...
Trzymamy kciuki/pazurki za wyzrowienie, ja i mój kocur Sylwek!
OdpowiedzUsuńOjej, jaka smutna wiadomość. Mocno mocno trzymamy łapki za Łatkę. Jesteśmy z Wami.
OdpowiedzUsuńTrzymamy za Łatkę wszystkie nasze kciuki.
OdpowiedzUsuńGin i PT
Ojojoj co się dzieje ślicznocie? Trzymamy kciuki ...MOCNO!!!
OdpowiedzUsuń:((( No co się dzieje z Łatką ?
OdpowiedzUsuńKciuki mocne i łapki wszystkie !
Bardzo mi przykro.. Ale jest szansa na wyzdrowienie?
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki..
nie wiem co napisać, zwyczjnie trzymam kciuki i proszę Najwyższego żeby było dobrze. za dużo miałam ostanio złych wiadomości, żeby i ta miała okazać się zła.musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za kciuki i słowa otuchy. Wczoraj wypatrzyłam, że Łatka ma żółtaczkę. Od dwóch dni była markotna a wczoraj zrobiła się żółta. To oczywiście problemy z wątrobą. Ale u kotów to raczej objaw niż sama choroba. Na razie leczymy objawowo ale trzeba znaleźć przyczynę tej żółtaczki. Zatruć raczej się nie zatruła. Na razie musimy ją karmić i nawadniać. W poniedziałek będziemy dalej z wetką walczyć o zdrowie Łatki.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję, że jesteście z nami. To wiele dla mnie znaczy.
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że przyczynę uda się szybko ustalić. Trzymamy kciuki za to, żeby okazała się z gatunku tych łatwiejszych do wyleczenia.
OdpowiedzUsuńMizianki dla ekipy, szczególnie dla Łatki.
Biedna Łatka..
OdpowiedzUsuńDobrze, że zauważyłaś problem.
Jesteśmy z Wami
OdpowiedzUsuńCiężko mi bardzo na sercu. To już druga poważna choroba kota w tym roku. A przecież nasze kicie wprawdzie nie są młode ale też daleko im do starości.
OdpowiedzUsuńMuszę Łatkę zmuszać do jedzenia. Okropne uczucie. Serce mi pęka choć wiem, że to dla jej dobra.
Bardzo Ci współczuję, bo rozumiem co teraz przechodzisz. W tym roku straciliśmy pieska (rak wątroby) oraz kotka (niewydolność nerek). Przygarnęliśmy też kocurka ze schroniska, który przywlókł stamtąd mnóstwo choób i do końca swego zycia chyba nie będzie w pełni zdrowy. Agonia pierwszego kotka była okropna, nic nie pomagało, ani zastrzyki, kroplówki, lekarstwa, wymiotował, nie chciał nic jeść, a to co jakimś cudem zjadł zatruwało mu organizm. Zrób badania krwi na nerki. Trzymam kciuki za powodzenie leczenia. A tu mój "koci blog": http://baldricksclaw.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńEwa, jesteśmy z Tobą myślami i ślemy dobre fluidy... Niech jak najszybciej Łatka wróci do zdrowia!
OdpowiedzUsuń