Ponieważ kita trochę się odwodniła miała kroplówkę. Dziś rano trzeba było dać jej zastrzyk więc zostałam przeszkolona i sama obsługiwałam kotę - wbijałam kroplówkę i zastrzyki. Nie było tak źle. Rano bez problemu podałam jej lek.
Widać po Rózi, że nie czuje się najlepiej. Chowa się biedna po kącikach. Martwię się trochę o nią. Nie bardzo chce jeść. I nie widziałam jej na razie w kuwecie. Dziś chyba nas czeka kolejna wizyta. Przy okazji pobierzemy krew. Ale u weterynarza zachowywała się jak aniołek. Grzeczniutka, prawie całą wizytę mruczała.
Na szczęście przeniosła się spod łóżka do budki drapaka
Biedna Kochana Kociczka!!!! Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia. Trzymam za nią mocno kciuki. Zdrowiej Róziu kochana!
OdpowiedzUsuńBiedna Rózia... Oby szybko jej się poprawiło!...
OdpowiedzUsuńOj! Biedactwo biedne takie... :(... Oby szybko wyzdrowiała!
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki za Rózię i życzymy jej oraz Wam żeby wróciła szybciutko do formy.
OdpowiedzUsuńRózia wracaj szybko do zdrowia!
OdpowiedzUsuńMoje koty bardzo odchorowywały każde szczepienie - gorączka, apatia, brak apetytu ... może to reakcja na szczepienie?
trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDziękujemy za kciuki. Przydadzą się bardzo. No właśnie z tym odchorowywaniem szczepienia to dziwne o tyle, że w czwartek, piątek i sobotę rano było wszystko ok. Dopiero w sobotę wieczorem zauważyliśmy że coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuńDziś znowu zabiorę ją do weta bo dalej jest w kiepskiej formie.
Mamy nadzieję, że Rózia szybko wróci do stanu podstawowego :)
OdpowiedzUsuńGinny i Pan Tygrysek
Znowu nam zjadło didaskalia...
OdpowiedzUsuńctrl+c, ctrl+v [trzyma wszystkie cztery kciuki i przesyła worek ze zdrowiem dla Rózi w imieniu swoim i PT]
i jak?...
OdpowiedzUsuńByliśmy u weterynarza. Udało się utoczyć tylko odrobinę krwi i zrobić parametry nerkowe i wątrobowe. Wyszły ok. W prześwietleniu wyszło, że żołądek jest bardzo rozdęty a w jelitach widać coś zalega. Wychodzi, że kot zatkany. Poszła kolejna kroplówka bo odwodniona była. Do tego lewatywa. Trochę poszło, czekamy na dalszy ciąg odtykania. Jutro znowu do weta trzeba z nią iść.
OdpowiedzUsuńJa niestety wyjeżdżam. Wolałabym być na miejscu.
Różyczka oczywiście kochana była bardzo grzeczna.
Musiałam ją jeszcze pomęczyć i podać: espumisan, siemię lniane i porcję kroplówki.
Trzymam z kotami kciuki za wyzdrowienie :)
OdpowiedzUsuńEwung, jak Rózia? Ma się lepiej już?
OdpowiedzUsuńWspółczuję zatkanego kota :(
OdpowiedzUsuńFilipkowi pomaga Duphalac (z apteki)-syrop -podaje się strzykawką do pysia - co parę godzin do skutku ;)
Lepsze od parafiny .
Kciuki za Rózię!
mam nadzieję że milczenie nie oznacza niczego złego. napisz co się dzieje zwłaszcza z Rózią.
OdpowiedzUsuń