Niedawno zamieściłam swój rysunek wykonany lewą ręką i takie mnie naszły refleksje. Jestem zdecydowanie praworęczna ale leworęczność zawsze mnie fascynowała. Do tej pory spotykając osobę leworęczną momentalnie patrzę na nią przychylniejszym okiem. Zawsze chciałam być leworęczna mimo, że przecież leworęcznym nie zawsze jest łatwo w życiu.
Jednak okazuje się, że jest coś lepszego niż leworęczność :-) To oburęczność. Oburęczność to domena geniuszy: Michała Anioła, Leonadra da Vinci. Oburęczność to najlepsze wykorzystanie możliwości naszego mózgu. Koordynacja obydwu stron ciała powiązana jest ze zgodnością i zrównoważeniem półkul mózgowych.
Dlatego oburęczność to coś co warto rozwijać. Zresztą jest to przy okazji całkiem fajna zabawa :-)
- zazwyczaj różne rzeczy robimy na jedną stronę więc czasem inaczej skrzyżujmy ręce i nogi, inaczej ułóżmy nogi siadając po turecku, odwrotnie załóżmy nogę na nogę
- jak najczęściej używajmy niedominującej ręki czy nogi, niektóre rzeczy łatwo zrobić druga ręką a inne to wyższa szkoła jazdy wiec jest wesoło
- świetną zabawą jest rysowanie i pisanie oburącz - pisanie na raz dwoma rękami wcale nie jest bardzo trudne - gorzej z odczytaniem niedominującej ręki :-)
- oczywiście warto to robić też tylko niedominującą ręką
- ważne są też wszelkie ruchy naprzemienne i krzyżowanie stron ciała - prawa ręka do lewej stopy czy lewy łokieć do prawego kolana (ruchy naprzemienne to jedno z ćwiczeń kinezjologii edukacyjnej czyli zmyślnych ruchów, które doskonalą umysł)
- i na koniec doskonałym ćwiczeniem oburęczności jest żonglowanie - oprócz świetnej zabawy efektem jest lepsze działanie mózgu (zbadane np w szkołach gdzie klasy w których dzieci żonglują osiągają lepsze wyniki w nauce)
Do żonglowania potrzebne są trzy piłki najlepiej miękkie jak zośki, którymi bawią się dzieci. W internecie jest mnóstwo porad jak nauczyć się żonglować. Warto spróbować bo to fajna zabawa (i kotom mogą się spodobać latające piłeczki).
Ta notka wyszła mi zupełnie nie w temacie bloga. Ale tematyka związana z działaniem mózgu, efektywnym uczeniem się, szybkim czytaniem czy technikami pamięciowymi bardzo mnie interesuje. A rozwijanie niedominujących stron ciała oraz integracja półkul mózgowych jest tego ważną częścią. W każdym razie fajnie jest czasem porobić rutynowe rzeczy inaczej :-)
Mój szef jest oburęczny - na pewno w rysowaniu, ale w pisaniu chyba też.
OdpowiedzUsuńMój ojciec natomiast ma taki feler, że jak coś robi jedną ręką, czy dłonią może raczej, to druga powtarza te ruchy (ale nie pamiętam, czy lustrzanie). Miał nawet przez to problemy - był pilotem wojskowym, ale zauważono to dopiero, gdy już był zaawansowany w szkoleniu i nie wywalili go już. I dawał sobie radę, chyba potrafił ten odruch opanować.
Gratuluję tematu i całego wpisu!
A ja jestem leworęczna, ale są rzeczy, które dla odmiany umiem robić tylko prawą ręką - co mnie zawsze niezmiernie dziwi...
OdpowiedzUsuńŚwietny temat, racja, trzeba ćwiczyć, żeby pobudzać umysł i kreatywność. :)
ps. czy koty są prawo/lewo łapne? ;)
Aha, zapraszam was serdecznie do przedwiosennej zabawy - wędrownego albumu! Szczegóły na moim blogu.
OdpowiedzUsuńWu a czy szef jest też geniuszem? Pokociemu koty pewnie też mają swoje preferencje łapkowe. Kiedyś czytałam o tym w jakimś artykule ale za nic nie wiem gdzie i kiedy to było ani co dokładnie było napisane :-)
OdpowiedzUsuńMam taki zamiar żeby czasem popisać na blogu o takich "mózgowych" sprawach. Tylko nie wiem czy się koty nie obrażą :-)
A to jest bardzo ciekawe z tą leworęcznością i też zawsze mnie to fascynowało... :-) Ja byłam leworęczną małą dziewczynką, ale mama, martwiąca się, że inne dzieci będą się ze mnie śmiały, postanowiła "przestawić" mnie na prawą rękę... :-) I teraz jestem takim mieszańcem: owszem, piszę prawą ręką, ale już na przykład nożyczki umiem trzymać tylko w lewej ręce... I w kuchni nożem też działam tylko lewą... :-) Sporo mam takich "leworęcznych" umiejętności... :-)
OdpowiedzUsuńJaaa... normalnie zazdroszczę. Jak ja zawsze chciałam być leworęczna :-) Ale czy przestawienie z leworęczności na praworęczność nie jest dowodem na możliwości naszego mózgu. Ćwiczenia i proszę człowiek używa drugiej ręki :-)
OdpowiedzUsuńewung, nie wiem, czy szef jest geniuszem - wolałbym, by sam na to pytanie odpowiedział. ;)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie przekażę mu pytania, ale jeśli genialny, to sam tu dotrze. Jeśli nie, to też będzie odpowiedź. :-)
pamiętam jak z synem gdy był w zerówce dla relaksu (i dla usprawnienia mózgu) ćwiczyliśmy wg zaleceń Dennisona - czyli ćwiczenia kinezjologii edukacyjnej: słoń, naprzemienne ruchy i szklanka wody :)))
OdpowiedzUsuńdo dziś mi zostało, że jak mnie bolą oczy to robię tzw. leniwe ósemki ;)
ale temat oburęczności to ciekawa sprawa...zaczęłam próby lewej ręki i jak na razie mam ubaw po pachy :D
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń