I miss him so much. Our cat - Bazylek.
Nasze pierwsze spotkanie na zajezdni MZK w Opolu
Our first meeting at the bus depot in Opole
Pierwszy dzień w naszym domu
Pierwszy także dla nas po przeprowadzce do Wrocławia
First day in our home
It was our first day in Wrocław after moving
Charakterystyczny sposób siedzenia Bazylka
Bazyl very often was sitting like that
Cały Bazyl - brzuch do góry i miziaj mnie
Takie tam kiedyś zrobione
Wielbiciel balkonu
He loved spending time on the balcony
Pomocnik przy pracy
My little helper
Mój Bazylek
Bazylek i jego przyjaźń z Jovisiem
Bazyl and Jovi - friendship and love
Za nimi też tęsknię - moje dziewczynki
I miss my girls too
Rózia
Łatka
Niestety, zwierzęta żyją krótko, za krótko.. Ale nie wyobrażam sobie pożegnania przyjaciela po trzydziestu czy czterdziestu latach... To bardzo ciężkie, ale musimy pamiętać zmarłych przyjaciół, kiedy byli w pełni sił. :) I chęci do życia. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To prawda trzeba się koncentrować na tych najlepszych czasach. A Bazylek był z nami długich sześć lat :-)
UsuńEfko :**
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńKochany Bazylek... tyle wspomnień... ale był z Wami i dzięki Wam bardzo szczęśliwy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że było mu u nas dobrze :-)
UsuńPamiętam Bazylka i ten jego siad pocieszny :-)
OdpowiedzUsuńJak ja Cię rozumiem Ewo... Ja o Filipku często myślę i tęsknię , a to już raptem będzie dwa lata jak go nie ma ....:((
Czas tak szybko leci. Teraz mijają trzy lata jak Rózi nie ma z nami. Ale zawsze mogę się pocieszać, że to też trzy lata jak jest z nami Lenka.
UsuńNaszą pociechą jest Mikeszek.
UsuńA. mówi że to prezent od Filipka ;)
Och...mokre oczka się zrobiły...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję i pozdrawiam wzajemnie :-)
UsuńKotki blogowe tez kradną serducha .... bardzo mi go szkoda. Piekny wspaniały kotek .... ech - przypomniał mi się też Amyszki Filipek.....
OdpowiedzUsuńPamiętam je wszystkie. Smutno bardzo. U nas też, bo miesiąc temu zginęła Tosia (kot sąsiadki i nasz trochę też) - nie mogę się zebrać, żeby napisać o tym na blogu, dopiero co umieszczałam jej fotki a już jej nie ma i nie będzie :-(
OdpowiedzUsuńKochane koteczki na zawsze zostaną w naszych wspomnieniach.
Piękny kociak, uwielbiam czarne koty i mam do nich straszny sentyment. Miejmy nadzieję że teraz Bazylek lata gdzieś po niesamowitych terenach gdzieś za tęczowym mostem:(
OdpowiedzUsuń