sobota, 19 października 2013

W Londynie

Nasze tygodniowe wakacje było bardzo udane. Żal było wracać do codzienności. To była nasza pierwsza wizyta w Anglii. Wyruszyliśmy w piątek po bardzo krótkim spaniu - jak zwykle nie wyrobiliśmy się w czwartek ze wszystkim tak jak było w planie. Po dwóch godzinach lotu, czekaniu na lotnisku "bo nie ma kto otworzyć drzwi", staniu godzinę do kontroli paszportowej spotkaliśmy naszego gospodarza. Jeszcze półtorej godziny w samochodzie i byliśmy na miejscu w podlondyńskiej miejscowości.

Oprócz przemiłych gospodarzy /którym bardzo bardzo dziękujemy za zaproszenie/ mieszkaliśmy z trzema kotami :-) Ich towarzystwo a także częste rozmowy o kotach pomogły zagłuszyć tęsknotę za naszą kocią bandą.


Londyn to miasto, którego nie da się ogarnąć w tydzień. Byliśmy w tylu miejscach, zeszliśmy tyle kilometrów a zobaczyliśmy tylko mały wycinek tego niesamowitego miasta.






Wszystkie te widoki podziwialiśmy z London Eye


Nie mogliśmy nie wpaść do tego pana :-) Muzeum jest małe ale klimatyczne, ciekawe i warte zobaczenia. Wnętrza są zaskakująco ciasne, schody wąskie, w kominkach pali się ogień i jest tak domowo - nie licząc czających się gdzieniegdzie złoczyńców.




Zauroczyła mnie też stacja metra Baker Street - przebiega nią najstarsza linia metra i stacja jest naprawdę urokliwa. Zresztą to nie jedyna stacja metra, która zrobiła na mnie wrażenie.



Ulica teatrów


Ulica gitar


Ulica przyjemności


Ulica autobusów


Ulica polskich delikatesów


Mieliśmy okazję zobaczyć stadion Wembley w dwóch odsłonach. W sobotę uśpiony, z nielicznymi przechodniami a we wtorek tętniący życiem, z tłumami krzyczącymi "Polska - biało czerwoni". Atmosfera się nam udzieliła i żałowaliśmy, że nie mamy biletów na mecz. Wynik był oczywiście przewidywalny i niespodzianki nie było. Polska przegrała z Anglią 0:2 ale my i tak się cieszymy, że dane nam było łyknąć tej przedmeczowej atmosfery.




Byłam też w raju dla hobbystów rękodzieła. Sklep Hobby Craft to miejsce, w którym można wydać majątek i siedzieć godzinami. Wszystko w jednym miejscu - artykuły malarskie, akcesoria do biżuterii, scrapbooking, haft, robótki z włóczek Nie wiadomo za co się łapać. Chciałabym mieć taki sklep u nas. Oczywiście wszystko można dostać w internecie. Ale to nie to samo - raz, że trzeba kupować w różnych sklepach a dwa, że fajnie jest móc wziąć wszystko do reki.



Odwiedziliśmy także sklep zoo. Szykujecie się już do Świąt Bożego Narodzenia? Tam już są gotowi i widać kto bardziej rozpieszcza swoje zwierzaki na święta :-)



Bardzo spodobała mi się idea sklepów prowadzonych przez różne organizacje. Między innymi przez RSPCA. Dochód przeznaczany jest na pomoc zwierzakom a można w nich kupić używane rzeczy oddawane przez ludzi. Są ubrania, spory wybór książek i różnych rzeczy do domu. Szkoda, że u nas nie ma takich sklepów. Udało się nam kupić tomik kocich wierszy, które podarowaliśmy naszej kochanej gospodyni.

Jeszcze kilka widoków z Londynu. Mogłabym tak bez końca. Choć nie zrobiłam tyle zdjęć ile bym chciała bo trochę padało a to nie służy aparatowi. Mam więc pewien niedosyt. Więcej zdjęć będzie tu.






Wracaliśmy z przygodami - na wrocławskim lotnisku był alarm bombowy i ewakuacja więc pół godziny czekaliśmy na wypuszczenie z samolotu. W końcu jednak dotarliśmy do domu. Oj zmęczenie dało się nam we znaki. Ale i tak mieliśmy w planie tylko leżeć i mizać koty. Tak więc reszta dnia upłynęła nam na słodkim kocim lenistwie :-)

A na koniec moje urocze nowe kapcie przywiezione z wyjazdu mrrrrrr:-)


23 komentarze:

  1. O, jaka fajna wycieczka :-)
    Byłam swego czasu w Londynie ponad miesiąc i też nie zdążyłam wszystkiego zwiedzić :-)))
    Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię. Tam same muzea są tak zajmujące i ciekawe, że można w nich spędzić mnóstwo czasu. My byliśmy w British Museum i w Muzeum Historii Naturalnej - obejrzeliśmy tylko małe fragmenty ich zbiorów. Bardzo tego żałuję bo wstępy są za darmo a wystawy mega ciekawe. Szkoda, że nie mieliśmy czasu by do nich wrócić. Zazdroszczę londyńczykom, że mają je na co dzień za darmo.
      I samo włóczenie się po ulicach sprawiało mi frajdę bo za każdym rogiem był kolejny piękny budynek - jakoś pasuje mi tamtejsza architektura.
      Fajnie, że miałaś okazję być tam dłużej.

      Usuń
  2. Ja w Londynie jeszcze nie byłam :)
    Miałaś cudną wycieczkę - trochę zazdraszczam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że Anglia teraz jest częstym celem wyjazdów ale my do tej pory też nie mieliśmy okazji, żeby tam trafić. Dlatego cieszę się, że mogliśmy na nią pojechać. Bo faktycznie było cudnie :-)

      Usuń
  3. Przez piec lat zamieszkania w Londynie nie zwiedzilam tyle co Wy w tydzien ... Ja calkiem niedawno, bo wiosna osobiscie poznalam Koteke Meg, Seal'a i Lucy i ich osobista karmicielke. Niestety nie spotykamy sie tak czesto jak bysmy chcialy bo mieszkamy dosc daleko od siebie. Pozdrawiam serdecznie razem z Rufusem i juz zdrowym Minkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :-) Oczywiście rozmawiałyśmy o Tobie i Twoim blogu "Z miasta lisów" a dopiero dziś uprzytomniłam sobie, że przecież Cię kojarzę bo odwiedzałaś mojego bloga :-)
      Fajnie, że miałyście okazję się poznać choć szkoda, że czasu brak na częstsze spotkania. Ja bardzo się cieszę z naszego spotkania bo od razu poczułam się jakbyśmy się znały od lat i przemiło spędziliśmy czas.
      A co do zwiedzania to najczęściej tak jest, że mieszkając na miejscu zajmujemy się pracą a nie turystyką :-)
      Pozdrawiam i cieszę się, że Minek zdrowy o czym już wcześniej przeczytałam na blogu :-)

      Usuń
  4. Ja jeszcze nie byłam w Londynie. Po obejrzeniu Twoich zdjęć stwierdzam, że pierwszym miejscem do którego bym się wybrała jest sklep Hobby Craft :) A jak koty przeżyły rozłąkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty były dzielne i bardzo grzecznie się sprawiły jak nas nie było :-)
      A Hobby Craft naprawdę wymiata!

      Usuń
  5. Bardzo miło wspominam moją wycieczkę do Londynu. Można zwiedzać tygodniami i wciąż zostanie jeszcze dużo do zobaczenia.
    Świetnie pokazałaś swój wyjazd. Kociaki pewnie się stęskniły, ale za to potem ile było radości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie samo mam wrażenie co do Londynu - tygodniami można zwiedzać tym bardziej, że tygodniami możnaby w samych muzeach siedzieć.

      Usuń
  6. Ale urocze kapciuszki :-)))
    Wyczytałam w komentarzach, że byłaś u kotki Meg, potem popatrzyłam jeszcze raz na fotki i faktycznie rozpoznałam wszystkie trzy kotki.
    Byłam raz w Londynie przez kilka godzin, ale tylko chodziliśmy i podziwialiśmy główne budynki w centrum.
    Wyjazd jak widzę udany :-) Serdecznie pozdrawiam Ewo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kapciach się zakochałam od pierwszego wejrzenia i przyznam się, że śmiano się ze mnie bo nagle przyśpieszyłam kroku jak je zobaczyłam w sklepie :-)
      No i się w komentarzach wydało gdzie byliśmy :-) Byłam ciekawa czy ktoś po kotach pozna :-)

      Usuń
  7. A my już tęsnimy za Wami..Wracajcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że się nie da tak częściej wpadać z wizytą - fajnie by było. Kawkę z Tobą wypić, porysować z Juli, wygłaskać koty i pogadać :-)
      Uściski!

      Usuń
  8. Ale fajny wypad "do innego miasta" :-)))))
    I do do takich fajniusich koteczków .....
    Najważniejsze ze jestes zadowolona, wypoczeta i masz rewelecyjne kapiochy :-))))
    Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo odpoczęłam psychicznie na wyjeździe. Potrzeba mi tego było bardzo. Fajnie jest czasem wpaść do "innego świata" i zobaczyć coś nowego :-)

      Usuń
  9. Teraz powinniście tydzień odpoczywać.
    Nachodziliście się, ale warto było.
    W domku wszystko ok?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydało by się takiego odpoczywania trochę ale ja niestety już w sobotę szłam do pracy. Ale przynajmniej jest co wspominać :-)
      Z kociatymi wszystko dobrze oprócz tego, że maluchy dalej z nami zamiast w swoich domach.
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Nie byłem... Londyn... Londyn... nie ma takiego miasta! Jest Lądek! Lądek Zdrój :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tak, Londyn, ... pojechałabym znów! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciesze się, że wyjazd się udał ;)
    Powiedz mi jak Ci się podobało w muzeum Sherlock'a Holmes'a? Ja jeszcze nie byłam ale mam zamiar się wybrać i sie zastanawiam czy warto ;)

    OdpowiedzUsuń

Nakarm koty - zostaw komentarz :-)
Feed the cats - leave a comment :-)