Nigdy nie lubiłam różowego koloru i jemu podobnych. Ale okazuje się, że na smutki to całkiem dobry kolor. Wczoraj skończyłam zaczęty kiedyś obrazek. Właśnie w różowo-fioletowej tonacji. Obrazek oczywiście z kotem - a raczej kotką.
Musiałam też skończyć zamówione aniołki. To na szczęście mi się udało bo za zamówioną poszewkę na poduszkę nie mogłam się zabrać. Wprawdzie pozostała mi już tylko połowa pracy ale odłożyłam ja na jakiś lepszy dzień. Ale z aniołkami jakoś poszło.
Gusta się zmieniają.. Kiedyś chodziłam ubrana szaro, biało, czarno. Teraz kocham kolory. Nie wszystkie do mnie pasują, ale kilka lat temu też się przekonałam do różowego, no, niektórych odcieni :) A Ty ten różowy pięknie komponujesz z niebieskościami i nie jest to cukierkowe :)
Oj tak, takie kolory bardzo dobrze robią kiedy jest smutno, wiem bo mam jedną fioletową ścianę u siebie w pokoju. Obrazy jak zwykle zachwycające. Ściskam cieplutko
I tak trzeba. Praca jest dobra na smutki. Przykro mi z powodu Łatki.
OdpowiedzUsuńSerduszka, serduszka, serduszka...
OdpowiedzUsuńTaki nastrój ?
Gusta się zmieniają..
OdpowiedzUsuńKiedyś chodziłam ubrana szaro, biało, czarno.
Teraz kocham kolory. Nie wszystkie do mnie pasują, ale kilka lat temu też się przekonałam do różowego, no, niektórych odcieni :)
A Ty ten różowy pięknie komponujesz z niebieskościami i nie jest to cukierkowe :)
Cudowne obrazki! Najbardziej mi się podoba ta torebeczka w łapkach koteczki... :-)))
OdpowiedzUsuńOj tak, takie kolory bardzo dobrze robią kiedy jest smutno, wiem bo mam jedną fioletową ścianę u siebie w pokoju. Obrazy jak zwykle zachwycające.
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko