Żeby nie było, że zaniedbałam całkiem nasze koty. Zrobiłam Joviemu małą sesję na drapaku. Aż by się chciało napisać "Czy to nie jest najsłodszy kot świata?". Ale wiem, że każdy z nas ma tego najsłodszego :-)
tak jest :), każdy jest najsłodszy :) niezależnie od wyglądu :) Jak Ty to robisz, że zdjęcia tak Ci dobrze wychodzą? To jest jakiś pomysł na zarobek :), wesela, komunie, rocznice..
Jovi musi sporo czasu poświęcać na pucowanie łapek, bo róż na poduchach nieskazitelny :) Zastanawia mnie co koty mają z tym zwieszaniem tylnej łapy, gdziekolwiek się położą.
Piękny Jovi. A że każdy kocha swoje koty najbardziej to oczywiste, ale jak pisze wilddzik dopuszczalne są miejsca ex equo. I wbrew opiniom niektórych takie miejsca wcale nie są gorsze niż zgarnięte tylko dla siebie :)
dla mnie każdy kot jest tym najsłodszym, Twój, mój, czyjś inny, dziki... po prostu one są wspaniałe, godzinami mogłabym się na nie gapić i podziwiać... i pomyśleć, że 4 lata temu wszystkie wydawały się jednakowe, "dzikie i nieufne", strasznie się myliłam:D teraz staram się wynagrodzić im to moje uprzedzenie z przeszłości:)
Nie miałam sił nic pisać a tu tyle przemiłych komentarzy :-) Wychodzi faktycznie na to, że każdy kot jest nasłodszy na świecie :-) My dziś dostaliśmy klatkę łapkę i złapaliśmy do niej kocura. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu zresztą. Kocurro Już został wykastrowany i do jutra będzie w klatce na naszej galerii. W pracy też mamy teraz szał bo zmieniamy lokalizację. W tym samym budynku ale przenosimy się w inne miejsce. Jest z tym trochę zachodu więc sił nie mam wieczorami za bardzo na bloga itp.
wiesz mam jedną ścianę "wytapetowaną" Twoimi rysunkami, niestety nie stać mnie na oryginały więc drukuję, nie gniewaj się proszę... u mnie w pracy reorganizacja, w rodzinie też reorganizacja, a koty są jedną z niewielu stałych w tutejszym życiu, one po prostu są i będą... kocham je za to, że co by się nie działo, to zawsze trzeba o nie zadbać:) działanie terapeutyczne, owszem, z pożytkiem dla mnie i dla nich:)z największego doła potrafią wyprowadzić:D
Wreszcie mam chwilę, żeby cosik napisać. Anonimowy - trudno się gniewać. Ale fajnie by było zobaczyć jak taka ściana wygląda :-) Tak, koty uwielbiają zwisać łapami z drapaka :-) Jagus161 - ja stópek nie całuję tylko miziam - bo myślę sobie że niedawno te stópki były w kuwecie:-) Ale uwielbiam głaskać te łapinki :-)
Słodki , słodki :-)
OdpowiedzUsuńChciałam wybrać zdjęcie ,
ale wszystkie mi się podobają :-)
Piękny Jovi i zdjęcia! :-)
OdpowiedzUsuńewo, to nic, że każdy z nas ma swojego "najsłodziaka", ten ranking dopuszcza miejsca ex aequo - i Jovi u mnie tez jest na podium :-)))
OdpowiedzUsuńtak jest :), każdy jest najsłodszy :) niezależnie od wyglądu :)
OdpowiedzUsuńJak Ty to robisz, że zdjęcia tak Ci dobrze wychodzą?
To jest jakiś pomysł na zarobek :), wesela, komunie, rocznice..
Jovi musi sporo czasu poświęcać na pucowanie łapek, bo róż na poduchach nieskazitelny :) Zastanawia mnie co koty mają z tym zwieszaniem tylnej łapy, gdziekolwiek się położą.
OdpowiedzUsuńŁapeczki przepiękne!!!
OdpowiedzUsuńOstatnia fota najsłodsza :))
OdpowiedzUsuńJest słodki! A że króweczkowy to podwójnie :)
OdpowiedzUsuńPiękny Jovi. A że każdy kocha swoje koty najbardziej to oczywiste, ale jak pisze wilddzik dopuszczalne są miejsca ex equo. I wbrew opiniom niektórych takie miejsca wcale nie są gorsze niż zgarnięte tylko dla siebie :)
OdpowiedzUsuńGin i PT
dla mnie każdy kot jest tym najsłodszym, Twój, mój, czyjś inny, dziki... po prostu one są wspaniałe, godzinami mogłabym się na nie gapić i podziwiać... i pomyśleć, że 4 lata temu wszystkie wydawały się jednakowe, "dzikie i nieufne", strasznie się myliłam:D teraz staram się wynagrodzić im to moje uprzedzenie z przeszłości:)
OdpowiedzUsuńNie miałam sił nic pisać a tu tyle przemiłych komentarzy :-) Wychodzi faktycznie na to, że każdy kot jest nasłodszy na świecie :-)
OdpowiedzUsuńMy dziś dostaliśmy klatkę łapkę i złapaliśmy do niej kocura. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu zresztą. Kocurro Już został wykastrowany i do jutra będzie w klatce na naszej galerii.
W pracy też mamy teraz szał bo zmieniamy lokalizację. W tym samym budynku ale przenosimy się w inne miejsce. Jest z tym trochę zachodu więc sił nie mam wieczorami za bardzo na bloga itp.
wiesz mam jedną ścianę "wytapetowaną" Twoimi rysunkami, niestety nie stać mnie na oryginały więc drukuję, nie gniewaj się proszę... u mnie w pracy reorganizacja, w rodzinie też reorganizacja, a koty są jedną z niewielu stałych w tutejszym życiu, one po prostu są i będą... kocham je za to, że co by się nie działo, to zawsze trzeba o nie zadbać:) działanie terapeutyczne, owszem, z pożytkiem dla mnie i dla nich:)z największego doła potrafią wyprowadzić:D
OdpowiedzUsuńMmm.. Jovi jest cudny, ale wszystkie koty są te naj. Zdjęcia oczywiście super. Mnie również zastanawia o co chodzi z tą tylną łapą..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mniamnuśny Jovi a te poduszeczki... no cóż nic tylko całować jak całuje się rączki niemowlaka :)
OdpowiedzUsuńWreszcie mam chwilę, żeby cosik napisać. Anonimowy - trudno się gniewać. Ale fajnie by było zobaczyć jak taka ściana wygląda :-)
OdpowiedzUsuńTak, koty uwielbiają zwisać łapami z drapaka :-)
Jagus161 - ja stópek nie całuję tylko miziam - bo myślę sobie że niedawno te stópki były w kuwecie:-) Ale uwielbiam głaskać te łapinki :-)
Mnie w tym wszystkim najbardziej zastanawia, jakim cudem udaje Ci się namówić koty na pozowanie?
OdpowiedzUsuńMoje słysząc że wyciągam aparat - od razu przyjmują pozycję "kryć się!", albo w najlepszym wypadku robią minę "dobra, rób to zdjęcie szybko i spadaj".
A Jovi wygląda, jakby nie miał zupełnie nic przeciwko... :)
Jovis jest slodki przez ten rozowy nosek i pampuchy :D
OdpowiedzUsuń