Plusem tego jest to, że dziś zamiast w pracy jestem w domu i mam czas dla kotów. Uwielbiam takie wolne dni z kocią bandą. Mam też nadzieję, że ich mruczenie wpływa dobrze nie tylko na złamane kości ale i na stłuczenia. Bo mruczą dużo i pięknie.
Joviś rano czujnie patrzy czy już wstaję.
Dyzia i Lenka śpią zgodnie w legowisku na biurku.
A tak sobie spędzamy razem z Jovim czas na kanapie :-)
Ewo, dokladnie tak! Oklad z kota pomaga na wszystkie bolesci. Na stluczenia gwarantowany! Mamy nadzieje ze tobie tez pomoze.
OdpowiedzUsuńTo drugie zdjecie wyglada doslownie jak symbol yin i yang.
Czyli nie ma tego złego... Zdrowiej wśród swoich ślicznych kotków!
OdpowiedzUsuńBidulko musiałaś zrobić sobie bubę żeby w domu z kotami posiedzieć ;)))
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ewuś ,ale dobrze że to tylko stłuczenie a nie połamane kości.
Uściski dla Ciebie i głaski dla kotków <3
Oj tak, bliskie spotkania z lodowiskiem bywają bolesne... ale masz takich pomocników i lekarzy, że moment i o bólu zapomnisz,w końcu koty mają magiczne moce :)
OdpowiedzUsuńoj biedna, współczuję. Dobrze, że tylko stłuczeniami się skończyło. Koty z pewnością pomogą wrócić szybko do zdrowia :) czego mocno życzę :)
OdpowiedzUsuńteż lubię rekonwalescencję z kotami :)
Nie ma złego co by na dobre nie wyszło.
OdpowiedzUsuńPowiem tak WARTO BYŁO ...dla tych chwil z kotysiami :-)
Jovis to dopiero przytulasek :-)
Zdrowiej szybko ... pozdrówka.
Szkoda, że mój wypoczynek z kotami trwał tak krótko. Nie dane mi jest kurować się spokojnie. Ale na szczęście kotki chcą być z nami w prawie każdej wolnej chwili więc korzystam na całego :-)
OdpowiedzUsuń