20 listopada razem z Karolem, który jechał służbowo pojechałam do Katowic. Na miejscu zastałam taki widok.
Cała sala była zasłana pracami. Wszystkich było koło sześciuset. Były kolaże, rysunki, malunki a nawet praca z plasteliny. Uwielbiam dziecięce rysunki i naprawdę oglądanie tych dzieł sprawiło mi wielką frajdę. Nie powiem, że to było łatwe zadanie. Wybranie z tych wszystkich prac tych według mnie najlepszych zajęło kilka godzin. W końcu jednak udało się wytypować te naj naj.
Przegląd lektur był ogromny. Od książek, które pamiętam z dzieciństwa jak "O psie który jeździł koleją" do zupełnie świeżych pozycji. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia ale były trzy prace o adopcji zwierząt, z których jedna jest stworzona do zostania plakatem promującym adopcje zwierzaków.
Bardzo dziękuję za to zaproszenie
i zaszczyt bycia jurorem w tym konkursie :-)
Po zakończeniu "obrad jury" ruszyłam na spacer po Katowicach. Był to dla mnie spacer dość niesamowity. Ponura pogoda i zimno, do tego słynna architektura i pustki. Nie miałam, żadnego problemu aby robić zdjęcia bez ludzi. Momentami ogarniało mnie surrealistyczne wrażenie, że jestem w wyludnionym mieście.
Na zdjęciach Spodek oraz nowe siedziby
Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Muzeum Śląskiego.
Potem już było zwyczajnie - kawa, obiadek, trochę buszowania po sklepach. I wieczorkiem powrót do domu i stęsknionych kotów.
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie miasto bez ludzi wygląda dziwnie - jakoś smutno :)
ale miałaś frajdę!
OdpowiedzUsuńtaka masa rysunków, a mówią, że teraz się dzieciakom nie chce chcieć :-)
fotki chwilami rzeczywiście surrealistyczne.... miasto wymarło? ;-D