Sushi chyba tęskni czasem za bieganiem po dworze
I think that Sushi sometimes miss her life on the backyard
Bazylek kocha słoneczko i serce mi się kraje, że to już chyba jego ostatnia wiosna. Raczej już nie ma szans na zoperowanie guza. Specjalnie nie pokazuję go wam na zdjęciach bo to zbyt smutne. Całe szczęście, że jest usytuowany na plecach i Bazyl dobrze funkcjonuje mimo niego. Staramy się cieszyć każdym dniem z Bazylkiem. Oby jak najdłużej był z nami.
This is probably last spring for Bazyl. He has a tumor and we don't know how long he will fell good. We are hoping that his comfort will last as long as possible. For now he enjoy the sun and spring.
Joviś zagląda z balkonu do domu. Uwielbiam te różowe uszka i nosek.
Jovi and his pink nose and ears - I love them.
Lenka też korzysta z ciepełka. Jest jedynym kotem, który nie korzysta z klapki. Więc nie spędza na balkonie tyle czasu co inne koty. I musimy pilnować, żeby nie zamknąć jej jak idziemy do pracy.
Lenka is the only cat who can't use cat flap. We have to be carefull not to close her on the balcony when we are going to work.
A tu znowu nasze balkonowe kwiatki :-)
Bazyl, Dyzia, Sushi, Jovi oraz kawałki Lenki i Omleta
Our furry flowers :-)
Czarne koty Dyzia i Bazyl /w skrzynce/
Our black cats - Dyzia and Bazyl /in flower box/
Oj, przykro mi z powodu Bazylka... ale mi się smutno zrobiło...
OdpowiedzUsuńA jak miewa się Musli w nowym domku?
Balkonowe kwiatki to bardzo ciekawy gatunek:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym miejscu pracy,i żeby było dłuuuuuugo:)
Moja Owczarka już paraduje w Twojej obroży,jeszcze nie ma blaszki/po Świętach pójdę do grawera/ale i tak chodzi dumna w nie powtarzalnej ozdobie:)))
Dużo zdrowia dla Bazylka:)
Cieszę się bardzo, że obroża się sprawdza :-)
UsuńJakie piękne "kocianki" ! :-)
OdpowiedzUsuńKoty są świetne! Ale też ich utrzymanie trochę kosztuje. zainteresowanych zachęcam do przeczytania tekstu: http://zycienienabogato.blogspot.com/2014/04/youre-my-friend-not-only-because-i-keep.html
OdpowiedzUsuńPiękne masz kwiatki Ewo :-)
OdpowiedzUsuńBardzo smutne wieści o Bazylku :(( To znaczy że guz jest nieoperacyjny ?
Co wet powiedział jeśli można wiedzieć ?
Amyszko zabieramy Bazylka do świetnego chirurga. Z tego co mówi próba wycinania skończyłaby się wielką niegojącą raną a i trudno byłby wyciąć wszystko bo tam zaraz jest kręgosłup. Ja jestem daleka od męczenia Bazyla na siłę skoro wet mówi, że nie ma szans aby się taki zabieg udał. Ten guz jest większy niż moja dłoń i wciąż się powiększa :-( Dlatego obserwujemy Bazylka i mam tylko nadzieję, że nie przegapię momentu kiedy zacznie być źle :-(
UsuńA rozumiem teraz :(( Bardzo Ci współczuję że musisz się z tym mierzyć :((
UsuńBazylek na szczęście nie jest tego świadomy (mam nadzieję).
Trzymam kciuki za Was i żeby Bazylek nie cierpiał ...
Wymiziaj go od nas :)
trzymam kciuki za Bazylka :) a tak wogule to Lenka ma piękny nosek !!!
OdpowiedzUsuńTakiego balkonu to można tylko pozazdrościć! Koci raj na ziemi ;)
OdpowiedzUsuńTrzymamy mocno kciuki za Bazylka! Głowa do góry, trzeba cieszyć się każdą wspólną chwilą. On wygląda na szczęśliwego, ma cudowne życie!
Pozdrowionka
www.jak-pies-z-kotami.blogspot.com
Pięknie wyglądają, słoneczne takie :)... Żal mi Was i Bazylka... :(... Dobrze, że nie cierpi... Ja jakoś nie mogę nadążyć za wiosną...
OdpowiedzUsuńAle smutno :-((((((( Biedny kochany koteczek, straszna jest bezradność :-(
OdpowiedzUsuńDobrze chociaż, że znalazłaś pracę, ja też od tygodnia mam nową, stąd tak mała aktywność na blogu.