przyjemny post o pierogach i świętach. Ale jakoś odeszła mi chęć do pisania o tym. Dziś weterynarz potwierdziła moje obawy. To co wyczułam u Bazyla w drugi dzień świąt to guz. Jeszcze nie wiadomo jaki. Jeszcze jest nadzieja, że to nic takiego ale bardziej realne, że to nowotwór. Po nowym roku będziemy wiedzieć czy trzeba Bazyla operować i badania wykażą co dalej. Najważniejsze, że nie widać aby Bazylka coś bolało.
Nie umiem się nie martwić. Do chrzanu to wszystko :-(
To okropne, Ewo, nie dziwię się, że się martwisz... Siły!
OdpowiedzUsuńOj martwię się bardzo ale Karol mi nie pozwala mówiąc, że nic jeszcze nie wiadomo. Staram się więc też tak myśleć.
UsuńCholera !!!! Współczuję...
OdpowiedzUsuńOstatnio na kazdym blogu choruszki ...
Trzymam kciuki MOCNO aby sie okazało ze to nic złośliwego .....
Dziękuję bardzo za kciuki
UsuńTakmi bardzo przykro. Ja też nie umiem się nie martwić. Jestem z Wami Ewo i mocno trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo za kciuki!
UsuńOj, przykro mi :( Miziaki dla Bazylka. Trzymam mocno kciuki, by było ok.
OdpowiedzUsuńoj ale smutna wiadomość, a gdzie wyczułaś tego guza i czy on duży jest?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie tego problemu. Pozdrawiam serdecznie.
Ma go na grzbiecie za łopatkami. I jest duży :-( I wydaje mi się, że musiał szybko urosnąć bo przecież Bazyl jest naprawdę ciągle miziany a wcześniej nic nie czułam :-(
UsuńBardzo współczuję Ewuś :((
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że okaże się łagodny i kocio szybko wróci do zdrowia .
Duuuuuuużo Zdrówka i Szczęścia w Nowym Roku !
Też mam taką nadzieję. Musi być dobrze.
UsuńPrzykre :( ale wcześnie zdiagnozowany , wiec jest duża szansa że będzie dobrze,
OdpowiedzUsuńmoja kotka pechówka też ma kolejnego guza i po nowym roku czeka ją kolejna operacja , a gwarantuje Ci że takiego pechowego kota jak mam ja to nikt nie ma , to już będzie 6 operacja w ciągu półtorej roku.
trzymam kciuki będzie dobrze ... musi
Oj Joasiu przykro mi, że Twój kot tak choruje. Trzymam mocno kciuki za niego. Żeby to była już ostatnia operacja. Dziękuję też za kciuki dla Bazylka.
UsuńPo każdym zabiegu , zastanawiam się ile jeszcze złego może spotkać jednego kota , na szczęście reszta zdrowa jak byki :)
Usuńpozdrawiam Cie serdecznie i miziajki dla kociamberów :)
aby wszystko dobrze się zakończyło...
OdpowiedzUsuńWspółczuję bardzo :(
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że guz jaki by nie był będzie operacyjny, nie złośliwy i Bazylek szybko wróci do formy! Mocno Wam tego życzę!
Ja też strasznie mocno trzymam kciuki!!! Trzeba być dobrej myśli! Guz to nie wyrok.
OdpowiedzUsuńNiestety kotki mają bardzo wysoki próg bólu i trudno zauważyć, że coś im dolega :(