Tak do końca nie wiem co napisać. Bo pod wieloma względami było to dla mnie ważne wydarzenie. Cieszę się, że zebrałam się w sobie, odważyłam i wzięłam udział. Ale kompletnie zabrakło ludzi. Oglądających, kupujących. Nie wiem czy to termin czy forma rozrzucona po kilkunastu punktach. Ale nie było komu sprzedawać. Gazety kompletnie olały sprawę i nie było żadnej wzmianki o tej akcji. Wystawianie się w następną sobotę jest już w ogóle bez sensu i mam nadzieję, że organizatorzy zrezygnują. Bo raczej będzie jeszcze gorzej niż w ten weekend. Szkoda bo jednak liczyłam na to, że uda się trochę zarobić. Nie licząc marnej frekwencji i co za tym idzie słabej sprzedaży to było bardzo miło. Były śliczne prace i dobra kawa.
Tak wyglądały moje prace :-)
Przykro trochę :(. Prace miałaś ładnie zaprezentowane. Pewnie w za mało uczęszczanym przez ludzi miejscu... I na pewno zabrakło reklamy. Jednak najważniejsze, że się odważyłaś :)! Następnym razem będzie lepiej. Ja bym jednak nie rezygnowała i w przyszłym tygodniu też poszła. Tylko o reklamę to musisz chyba sama zadbać i porozsyłać po ludziach wiadomości, zaproszenia itd... Trzymam kciuki i jestem przekonana, że to był ruch w dobrą stronę!
OdpowiedzUsuńCafe Pestka to nowe miejsce i dopiero walczy o klientelę. Dlatego nie wierzę, że teraz gdy zabraknie wsparcia pozostałych miejsc będą na kiermaszu ludzie. Ja niestety nie mam tak licznego grona znajomych aby zapewnić frekwencję. Kto miał być był już w ten weekend. Na razie decyzji o rezygnacji nie ma. Więc czekam co dalej.
UsuńŚwietne szkatułki. Szkoda, że nie było tak jak chciałaś. W każdym razie pracuj dalej, bo fajnie Ci to wychodzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, ode mnie i od Kitulka.
Dziękuję bardzo :-)
UsuńPrzykro - a prace przepiękne :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią pierwsze koty za płoty :-)
UsuńZabrakło reklamy chyba...
OdpowiedzUsuńAle czasami tak bywa...
Ja i tak się cieszę, że wzięłam w tym udział. To był taki debiut kiermaszowy i dla Cafe Pestka i dla mnie :-)
UsuńSzkoda, że tak marnie to wypadło, jestem pewna, że tak piękne prace sprzedałyby się jak świeże bułeczki, gdyby impreza była bardziej rozreklamowana.
OdpowiedzUsuńMoże przy następnej okazji jak zdecyduję się gdzieś wystawić będzie lepiej. Ważne że odważyłam się to zrobić :-)
UsuńSzkoda, ale...Na pewno się czegoś nauczyłaś. I dobra rada Abigail- spróbuj trochę to rozreklamować sama. Nie znichęcaj się tak prędko, bo jak będziesz miała swój! sklepik to też różnie będzie. Ja myślę że zawiniła organizacja- rozrzucone punkty po mieście to niedobry pomysL. Może jeszcze z organizatorami uda się coś zmienić? Myśmy tam byli, niestety tylko duchem.
OdpowiedzUsuńPrace piękne , wszystko jak należy ,tylko z tą reklamą nie bardzo wyszło ...:(
OdpowiedzUsuńTe kubeczki mnie urzekły ;) Nie zmyją się ? ;))
Są jeszcze ?
Kubeczki zamówiłam na prezenty :-) Ale, że przyszły postanowiłam je wystawić. Są drukowane i można je myć oraz pić z nich. Jeszcze o nich będzie na blogu :-)
UsuńPowiem Ci z doświadczenia: u nas też kiermasze przedświąteczne kiepsko wypadają. Organizacyjnie przeważnie jakoś ktoś to kulawo robi, np. w hali sportowej na końcu miasta, do której trampkarze chodzą haratać w gałę a nie na zakupy, albo gdzieś upchnięte stoiska w korytarzu w Centrum Kulturalnym, do którego też nikt nie chodzi aż do wieczora na jakiś seans filmowy. Pory też niefortunnie dobrane, kiedy wszyscy są w pracy, a i ludziska raczej po galeriach handlowych popylają w szoku zakupowym niż na kiermasze. Szkoda mi zawsze wystawców - tych ze swoim rękodziełem - bo jakiś kaowiec po prostu odfajkowuje w pracy "kiermasz - zrobione" a oni nic z tego nie mają, a czasem nawet ze względu na brak promocji nawet nikt nie wie, że jest kiermasz.
OdpowiedzUsuńWe Wro jest duży kiermasz na rynku ale tam są wysokie koszty wystawienia do tego tak naprawdę to impreza dla przedsiębiorców, którzy z tego żyją. Bo kto inny może stać miesiąc na stoisku. Pewnie udają się bardziej kiermasze w centrach handlowych ale tam sytuacja podobnie jak na rynku.
UsuńSzkoda, że tu tak wyszło. Ale z tego co piszesz to tak po prostu bywa.
Następnym razem może spróbuję takiej sprzedaży na wystawie dla kotów. O ile koszty nie będą za duże.
Wydaje mi się, że najlepszy obrót dla wystawców jest podczas imprez plenerowych. Wtedy przez Rynek, gdzie stoi scena, coś się dzieje, ktoś plumka na scenie, przewija się masa ludzi. Tak przynajmniej jest u nas. Tyle, że z tego co piszesz, u Was Miasto ściąga duży haracz od wystawców. U nas bardziej zachęca się ich podczas takich plenerów i albo nie ma w ogóle opłat albo są symboliczne. Robi się tylko weryfikację,by nie było badziewia na "straganach" i kiermasz nie zamienił się w bazarowisko. Przyjezdni wystawcy bardzo sobie chwalą i przyjeżdżają na nasze plenery z najdalszych zakątków kraju, z nad morza czy z Mazur nawet. Musi im się więc dobrze kręcić podczas tych weekendowych plenerów, skoro opłaca im się przyjechać taki szmat drogi, wynająć transport, opłacić hotel i placowe. Powiem Ci, że najwiekszy problem jest z lokalnymi wystawcami - oni wiecznie narzekają, że nic im się nie opłaca. Ot tacy wieczni lokalni narzekacze.
UsuńSama bym kupiła jakiś koci obrazek .... ale mam za daleko .
OdpowiedzUsuńZawsze można kupić a ja ładnie zapakuję i wyślę :-)
UsuńOooooooooo to muszę sie przyjrzeć :-))))
Usuńta szkatulka z pomarańczowym kotem wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuń