Wszystko wskazuje, że ktoś malucha podrzucił. Wielu ludzi wie, że to klatka przyjazna kotom. Może Glutek to prezent świąteczny, który zaczął sprawiać problemy? Bo trzeba leczyć, dbać a miało być tylko fajnie. Tego już się nie dowiemy.
W każdym razie Glutek siedzi u nas w łazience. To młodziutki chłopaczek. Ma 3-4 miesiące. Został brutalnie potraktowany przez weta czym trzeba było. Odpchlenie, odrobaczenie. Do tego leczenie świerzba, którego okazałe osobniki zamieszkały w jego uszkach.
Jest MEGA MIZIASTY. Mruczy, łasi się, pokazuje brzuszek. Słodki paskud z zaropiałymi oczkami. Kicha na mnie i miauczy w łazience. Oczywiście szuka domu :-)
Zdjęcia fatalne bo telefonem.
wyrośnie na pięknego kota - moja Trusia miała to wszystko co on jak ją znalazłam, a na dodatek była niemal łysa, no i smutno mi się zrobiło...taka była kochana
OdpowiedzUsuńNa pewno wyrośnie na przystojniaka. Może będzie dużym kocurem :-) Glutek futra ma bardzo dużo.
UsuńWiem jak to jest jak czasem złapią wspomnienia.
No tak , poświąteczne remanenty..
OdpowiedzUsuńAle śliczny, cały chyba czarny bez jednego włoska ?
No właśnie stawiam na to, że to efekt remanentów. Glutek jest słodki, rozmruczany ale lubi się ostro bawić - trzeba uważać na ręce :-) Mam nadzieję, że już wkrótce będzie tak brykał z innymi kotami. Ma kilka białych włosków na brzuszku :-)
OdpowiedzUsuńTo prawie nic, dosyć często czarne na dekolcie mają białe,
OdpowiedzUsuńale tutaj nie widzę :-)
Ojoj, jaka słodka Bida. Zmarnowany jak nasz Mefisto, gdy go przygarnęliśmy ze schroniska. Nawet są bliźniaczo podobni. W dobrych rękach ozyje z pewnością i będzie pięknym kocurem.
OdpowiedzUsuńDobrze, że trafił w Wasze ręce. Odżyje błyskawicznie.
OdpowiedzUsuńTo się biedak nacierpiał.