sobota, 28 grudnia 2019

Małe kroki dla ziemi - podsumowanie 2019

Ten rok był dla mnie ważny pod względem minimalizmu i zero waste. Zebrane tu zdjęcia to efekt mojego udziału w wyzwaniu "Lipiec bez plastiku". Powstawały przez drugą część tego roku. Starałam się w nich zebrać moje działania mając nadzieję, że może dla kogoś będzie to inspiracja. A także sama szukałam nowych pomysłów. Bo życie ukierunkowane na less czy zero waste jest fajniejsze. Wyrwane z ciągłego wyścigu o więcej, o nowe, o lepsze.


Staramy się kupować część rzeczy do własnych opakowań. Niestety nie wszystko się jeszcze tak udaje bo np. sery wciąż kupujemy fabrycznie zapakowane. Nie kupujemy rzeczy na wagę w marketach bo tam mnie odrzuca niepewność co czystości produktów. Korzystamy ze sklepu zero waste Bez Pudła we Wrocławiu. A w naszym warzywniaku Pani z Warzywniaka bez problemu kupujemy np. ogórki kiszone czy kapustę do własnych pudełek.


Warzywa i owoce albo bez woreczków albo "warzyworki" z firanki. Można je kupić, można uszyć. Nawet maszyny nie trzeba. Pierwsze uszyłam ręcznie. Genialny wynalazek. Kupując staram się pamiętać, że owoce i warzywa nie muszą być doskonałe. Kiedyś oglądałam brytyjski program o tym ile jedzenia jest wyrzucane bo markety chcą tylko ładne i proste warzywa i owoce. Bo tak wybierają klienci. Kupujemy też pojedyncze banany bo one często skazane są na wyrzucenie.



Staramy się oszczędzać wodę. Szczególnie latem kiedy trzeba dużo podlewać balkonową dżunglę. Woda z płukania owoców i warzyw ląduje w konewce. Woda do picia - tylko z kranu. Bez filtrowania. W większości miejsc kranówka super nadaje się do picia. Myślę, że bardziej niż zapakowana w plastik woda, którą często widzimy stojącą na słońcu na zewnątrz marketów.



Na wakacjach w Rumunii nie byłam pewna jakości wody. Jechaliśmy samochodem więc zabraliśmy dzbanek Brita. Codziennie rano robiliśmy zapas wody. Kawa i herbata oczywiście do kubków termicznych. Czasem trzeba było kawę kupić. Nie zawsze się udało do własnego kubka bo nie do każdego ekspresu pasują. Ale wtedy i tak przelewaliśmy. I zamiast dwóch kubków jednorazowych zużywaliśmy jeden.


Często zero waste gadżet to wciąż tylko gadżet. Zanim kupimy modne słomki, pojemniki warto pomyśleć czy nie da się użyć tego co mamy. Może można pić bez słomki. A do zapakowania przypraw użyć tego co już mamy.





Ograniczamy w domu jednorazowe i plastikowe produkty. Ręczniczki frotte czy ściereczki sprawdzają się moim zdaniem dużo lepiej niż  papierowe. Niestety Karol wciąż używa papierowych. Ale idzie ich znacznie mniej. Papierowe patyczki są już prawie w każdym sklepie. A ponieważ nie mamy już woreczków robię papierowe torby na zawartość kocich kuwet.




Woskowijki to rewelacyjna sprawa do pakowania żywności. Zastępują folię czy woreczki. Pierwsze kupiłam ale okazało się, że zrobienie ich w domu nie jest skomplikowane. Na Youtube jest mnóstwo filmików jak je zrobić. Ja użyłam metody z żelazkiem. 




Ograniczamy używaną chemię domową. Powoli wprowadzamy bardziej naturalne rozwiązania. Zrezygnowałam z używania gąbek. Sprawdzają się szmatki ze sznurków, które sama robię na szydełku. Do zmywarki już tylko proszek. Ten jest bez żadnej foli rozpuszczalnej czy nie.





Z kosmetykami to samo. Bardzo ograniczam ich ilość i szukam lepszych zamienników. Mydło tylko w kostce. Szampon tak samo. Jeśli skusi was taki szampon uważajcie żeby nie kupić mydła do włosów. To zupełnie co innego i wymaga płukanki z octu. Polecam też wielorazowe płatki kosmetyczne.
Kupując kosmetyki czy chemię staram się zwracać uwagę na cenę, opakowania, składy i czy nie były testowane na zwierzętach.  Przyznam szczerze, że to bardzo ciężka sprawa łączyć ze sobą te rzeczy. Tym bardziej, że zakaz testowania w Europie tak naprawdę nic nie znaczy w świecie globalnych marek i sprzedaży. Jeśli ten temat Was zainteresuje polecam z całego serca stronę i aplikację Happy Rabbit



 
 

Zachwyciłam się też ideą visible mending. Jeszcze niedawno nie przyszło by mi to do głowy. A teraz próbuję naprawiać rzeczy tak aby dalej nadawały się do użycia. Może trochę nieudolnie na razie ale kolorowo. Ceruję też skarpetki tym bardziej, że ostatnio sporo mi poleciało. Dzięki temu dalej mam co nosić.

 

Moja książkowa inspiracja. Nieustająco "Chcieć mniej" Katarzyny Kędzierskiej o minimalizmie. Oraz jej blog simplicite.pl. "Eko w wielkim mieście" Ewy Kozioł z przepisami na domową chemię. Oraz "Wykorzystuję, nie marnuję" Sylwii Majcher, książka którą wygrałam w konkursie gdzie opisałam swoje zero wastowe działania.


Chciałabym napisać, że dzięki takim działaniom uda się zmienić kierunek w jakim zmierzamy. Niestety nie jestem optymistką. A jednak podejmuję codziennie wyzwanie ograniczania mojego negatywnego wpływu na świat. Nie chcę mieć poczucia, że nic nie zrobiłam, że nawet nie próbowałam. Dlatego w nowym roku będę dalej robić moje małe kroki dla ziemi.

11 komentarzy:

  1. Obserwuję Cię na Instagramie i zawsze jesteś dla mnie inspiracją. Też w tym roku zaczęłam zwracać uwagę na plastik i ogólnie konsumpcję. Staram się ograniczać jak mogę zużycie plastiku, raz wychodzi lepiej, raz gorzej, ale grunt mieć to ciągle na uwadze. I ogólnie ograniczyłam kupowanie, czy to ubrań, czy kosmetyków, nauczyłam się używać tego co mam, a nie ciągle gonić za nowością i jest mi z tym dużo lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że moje działania inspirują. To największa radość przeczytać coś takiego. I tak jak napisałaś nie wszystko udaje się od razu zmienić ale liczą się każde działania. Wbrew pozorom nawet małe rzeczy sumują się w większy efekt i lepsze życie dla nas. Pozdrawiam serdecznie 😺

      Usuń
  2. Ja przerzuciłam wszystkich w domu na Isanę - dostępna w Rossmannie i nietestowana. choć mnie te butelki nieco irytują, bo to plastik i folia, ale nie sprawdzałam jak z ich biodegradowalnością. Szampony Isany polecam - miała obawy widząc cenę, ale włosy mi się przyzwyczaiły i jest ok.
    Słomki używa u nas tylko Młody ale znalazłam w Biedronce słomki z serii Bio Grill czy coś takiego i tam są słomki z kukurydzy biodegradowalne. 35 słomek za 2.99 i przynajmniej się nie martwię o jakiegoś zółwika.
    Jesteś inspiracją i coraz więcej wprowadzamy zmian.
    Ubolewamy, ale karmy dla kotów niestety są w foliowych workach - Żwirek Tigerino Canada też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Dużo kosmetyków Isana ma właśnie bio i mam zamiar w 2020 się bardziej tej firmie przyjrzeć - patyczków używamy papierowych :) na wacikach też mamy znaczek, że są bio, ale moja Druga Połowa ograniczyła używanie płynu do demakijażu jako silną chemię dla przyrody i zmywa sobie makijaż po prostu wodą i mydłem. Tusz do rzęs też sprawdziłam, że Bell nietestuje na zwierzetach - jednak opakowanie wiadomo, że ubolewamy - podobnie podkład czy puder Bell opakowany jest niestety w plastik.

      Usuń
    2. Rossmanowe marki mają dobre opinie i są nietestowane. Lubię też Alterrę. Te opakowania też mnie martwią i dlatego ograniczam ilość kosmetyków. Nie jest to dla mnie jakiś problem bo i tak przez lata coraz mniej się malowałam. Dużą decyzją było to że przestałam farbować włosy. Jestem dość mocno siwa i musiałam dojrzeć do tej decyzji mimo, że już nie cierpiałam tego robić. Less waste pomogło mi dodatkowa motywacją.
      Koty to osobny temat - zdecydowanie nie zero waste. Karma, żwirek, leki, kroplówki. Śmieciom nie ma końca. Dlatego tym bardziej szukam stref na które mam wpływ. I tak krok po kroczku...

      Usuń
  3. Zaimponowałaś mi. Ja jednak więcej o tym myślę i mówię, niż robię. Ale plan jest i powoli go realizuję, wprowadzam kolejne zmiany w życiu. Kropla drąży skałę, więc nie ma co roztrząsać, że robimy za mało - po prostu trzeba to robić, dawać innym przykład, małymi kroczkami odsuwać ten świat od przepaści.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że z tej perspektywy jeszcze na to nie patrzyłem. Wydaje mi się, że ekologicznie to będzie dopiero wtedy kiedy ograniczymy dystrybucję obszarowo. Problem jest taki, że wszystko nauczyliśmy się wozić z dalekich miejsc zamiast tworzyć i wykorzystywać w ekologicznych opakowaniach na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Te słoiczki są naprawdę super. Polecam i wygodne

    OdpowiedzUsuń
  6. Rezygnacja ze słomek to szczytna idea, ale nie zawsze możliwa. O ile w domu nie ma z tym problemu, o tyle na przykład w gastronomii jest to problem. Zawsze znajdzie się klient, który chce słomkę i nie zawsze chodzi o jego widzimisię. Czasami zdarzają się osoby niepełnosprawne, albo po prostu dzieci, którym na pewnym etapie rozwoju trudno wytłumaczyć czym jest ekologia i dbałość o środowisko. Niemniej i na to są less waste'owe sposoby na przykład w postaci słomek papierowych czy naturalnych słomek ze słomy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja już od dawna nie kupuję wody do picia w butelkach plastikowych, zamiast tego mam dzbanek z filtrem i nalewam wody z kranu. Fajny masz pomysł z tą szmatką ze sznurków. U mojego kota budziałaby ogromne zainteresowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Nakarm koty - zostaw komentarz :-)
Feed the cats - leave a comment :-)