czwartek, 10 września 2015

Wrześniowe rozmyślania i koty


Kiedy uświadamiam sobie ile lat prowadzę bloga sama jestem zaskoczona. Zrobiło się już z tego osiem lat. Nie zliczę ile razy chciałam już przestać i myślałam, że to nie ma sensu. Że po tylu latach mój blog jest prawie zapomniany przez ludzi i nigdy nie odniosłam jakiegoś sukcesu. Szczególnie teraz kiedy coraz więcej ludzi żyje z blogowania, kiedy trzeba się promować na imprezach itp. A ja tego oczywiście nie umiem i to moje blogowanie to takie prawie pisanie do szuflady. No właśnie prawie - bo tego dochodzi świadomość, że każda rzecz wrzucona w czeluści internetu zaczyna własne życie. Dlatego coraz trudniej mi pisać bo zawsze najpierw ważę w głowie czy mogę to napisać albo pokazać.
Jednak nie mogę przestać. I tak to się dalej toczy wpis za wpisem. Czasem o kotach, czasem o moich pracach. Bardzo lubię tą funkcję bloga:

Pod każdym wpisem pojawia się maszyna do podróży w czasie. Wybrany losowo link przerzuca mnie do zdjęć, prac, myśli często takich o których już nie pamiętałam. Bardzo lubię tak przejść się ścieżką utworzoną przez te linki. I chyba to mnie tak motywuje do tworzenia tego bloga - emocje, nastroje i wspomnienia w nim zawarte.

Teraz powoli zbliża się jesień. Koty są chyba z tego zadowolone.
Z radością buszują po balkonie bo pogoda zdecydowanie bardziej im odpowiada niż upały.
Autumn is slowly coming. Our cats are happy with it and spend long hours on the balcony.



Kostuś coraz mnie przypomina tego nieśmiałka jakim był. Oczywiście goście nie mają szans go zobaczyć ale przy nas jego zachowanie bardzo się zmieniło. Czasem nawet nazywamy go łobuzem choć wygląda jak aniołek (z małymi szarymi różkami :-)
Kostek is our invisible cat. Our guests never see him because he is so shy. But with us his behavior is changing and sometimes we even call him little rascal. 



Mój kochany asystent Joviś uwielbia balkonowe drapaki zrobione przez Karola. Zawsze jak wyjdę do niego na balkon zaczyna się drapanie. 
Jovi loves scratchers made by Karol on the balcony. Always when I go to him he start scratch - my good boy.





Omlecik poza spaniem pod kołderką uwielbia to miejsce na balkonie.Widocznie lubi patrzeć na świat  z góry. A poza tym to taki grzeczny i miły kotek że ach! Mimo wieku wciąż jest dosyć drobny i szczuplutki. Słodziak :-)
And last but not least my sweet Omlet in his favourite spot.


 

8 komentarzy:

  1. Bardzo lubię twój balkonik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też go lubię a najbardziej cieszę się że koty mają z niego radość 😊

      Usuń
  2. I ja zaglądam nie tylko z miłości do Kostka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo :-) Zauważyłam, że Kostuś skradł kilka serc i jest ulubieńcem pań :-)

      Usuń
  3. 8 lat! To gratuluję i kolejnych jeszcze życzę! A balkon cudowny, koci raj! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, ze nasze koty też tak myślą o balkonie :-)

      Usuń
  4. Dobre rozmyślania:) Fajne masz kotki, Omlecik, podobny do mojego rocznego Łatka:D Tylko trochę inna konstrukcja czarnego kolorku.
    Wpadnijcie.

    mojeijuz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog, to trochę jak pamiętnik, dziennik, zapiski z podróży...mam tak samo, czasem zdarza mi się wracać do notek sprzed roku, dwóch, trzech...
    Co do sukcesu? Nie znam się, ale dla mnie Twój blog, to miejsce przeze mnie lubiane i chętnie odwiedzane. I chyba takich osób jest sporo. :)
    Pozdrawiam jesiennie!

    OdpowiedzUsuń

Nakarm koty - zostaw komentarz :-)
Feed the cats - leave a comment :-)