niedziela, 14 grudnia 2014

W Berlinie

W piątek wieczorem wróciłam z Berlina. Zmęczona, obolała ale mimo to  zadowolona. Pogoda jak zwykle nie dopisała. Ostatnio co gdzieś wyjeżdżamy z Karolem to pada więc już nawet nie ma co na pogodę narzekać. Aparatu nie zabrałam ze sobą bo i tak nie miałabym siły go dźwigać i robić zdjęć - dalej bolą mnie ręka i żebra po upadku.
Berlin faktycznie jest miastem do którego chce się wrócić. Tym bardziej, że nasze zwiedzanie było bardzo pobieżne. Część czasu spędziłam na szkoleniu. W środę popołudniu dojechał do mnie Karol i to już był czas na Berlin. Zdjęć nie mam za dużo bo do dyspozycji miałam tylko telefon. Niestety nie upolowałam żadnych berlińskich lwów jak proponował Przemek z Tawerny - ale może uda się jak następnym razem trafię do Berlina :-)

Berlin o tej porze roku to świąteczny nastrój, światełka i tradycyjne jarmarki.






Taki widok miałam rano z hotelu służbowego.
Z Karolem zamieszkaliśmy w innym hoteliku zdecydowanie tańszym ale całkiem miłym.


Padający deszcz sprawił, że mniej czasu spędziliśmy spacerując po mieście niż chcieliśmy. Wpadliśmy za to do Muzeum Historii Naturalnej do największego dinozaura na świecie. 



Zobaczyliśmy także największe na świecie cylindryczne akwarium z wodą morską
oraz różne morskie stwory w Sea Life.




Zajrzeliśmy do Muzeum Techniki - i tu niestety nie zgraliśmy  się czasowo. Nie zauważyliśmy, że muzeum zamykają dość wcześnie bo o 17.30 a my przyjechaliśmy tam zdecydowanie za późno. W efekcie zobaczyliśmy tylko mały wycinek muzeum czego bardzo żałuję. Ale upolowaliśmy tam kota i psa :-)



W piątek pojechaliśmy zobaczyć Cytadelę Spandau. Pewnie nie jest oczywistym celem turystów bo nie jest w centrum Berlina ale my bardzo lubimy takie klimaty i nie było tam daleko od naszego hotelu. Niestety w piątek byłam już bardzo zmęczona i nie miałam siły na intensywne zwiedzanie.



I oczywiście były też różne przyjemności :-)



Teraz w końcu grzecznie odpoczywam i kuruję się z moich stłuczeń. Mam nadzieję, że w końcu będzie jakaś poprawa. Bo przyznam szczerze nie sądziłam, że będzie mnie boleć tak długo i mocno.

5 komentarzy:

  1. W 2005 roku byłam w Muzeum Techniki i spodobało mi się mocno, bo było całkiem inne od tych, które wcześniej miałam okazję odwiedzić - czyli klasycznych muzeów, niekiedy nudnych (choć ambitnie to nie brzmi za bardzo).
    W 2007 roku odwiedziłam Berlin właśnie w świątecznym okresie, robiło oświetlone miasto wrażenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię takie muzea jak Muzeum Techniki i bardzo żałuję, że nie obejrzeliśmy całego. Ale tak naprawdę na to trzeba by mieć cały dzień. Na szczęście zawsze można pojechać do Berlina raz jeszcze :-)

      Usuń
  2. Muzeum Historii Naturalnej jest niesamowite :) spędziłam w nim wiele godzin :)
    cieszę się, że wycieczka się udała!
    Trzymam kciuki za szybki powrót do formy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak to muzeum jest niesamowite - szczególnie sala z różnymi stworami w formalinie. Klimat trochę jak z horroru - to zrobiło na mnie wrażenie :-)
      Dziękuję za kciuki - mam nadzieję, że w końcu będzie ok. Bo już mi się chce znowu na łyżwy :-)

      Usuń
  3. Kuruj sie teraz oblozona foooterkami, to najlepsze lekarstwo :-)
    A ja powinnam sie wstydziec - mieszkam 400km od Berlina a jeszcze tam nie byłam :-(
    Marzy mi sie pojechac latem ...

    OdpowiedzUsuń

Nakarm koty - zostaw komentarz :-)
Feed the cats - leave a comment :-)