piątek, 8 listopada 2013

Kocie smutki

Trochę smutno pisać mi ten post. Bo wszystko wskazuje na to, że nie będziemy w stanie dalej działać dla kuźnickich kotów. Wraz z tegorocznymi tymczasami rozszalał się u nas herpeswirus. Od wakacji koty męczą się z nim. Jak nie jednemu to drugiemu ropieją oczy.

Jeśli chodzi o maluchy to Musli jest zdrowiutka. Omlet ma ciągle kiepskie oczy, z Milką bywa różnie. Przez nasze dorosłe koty przeszła fala ropiejących oczu. Łącznie z wczorajszym okiem Lenki, które nagle spuchło tak, że nie dało się zobaczyć gałki ocznej. Nie wiem ile razy już kropiłam im oczy. Przez jakiś czas jest dobrze a potem znowu pogorszenie. Wirus już będzie w naszym domu i nie powinniśmy brać kolejnych kotów. Co oznacza koniec tymczasowania. Tym bardziej, że nie mamy możliwości izolacji kotów.

Pechowo jest też z domami. Koty jak marzenie ale kompletnie nie przyciągają ludzi. Nie tracę nadziei, że maluchy znajdą dom ale obawiam się, że skończy się tym, że Sushi zostanie z nami. Kolejny raz okazuje się, że marketing nie jest moją mocną stroną. Tak jak nie umiem promować swojej twórczości tak nie umiem i kotów. Jakoś nie mam do tego szczęścia.

Kilka kocich migawek z naszego zaherpesionego domu



15 komentarzy:

  1. Zobacz ilu juz pomoglas, piekne sa te twoje kotki. Nie smutkowac, jest sobota, zrob kawusie i pobaw sie z kocikami :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha sobotę spędziłam w pracy ale wieczorem owszem mizianki z kotami były :-) Masz rację, że smutkować nie ma co tylko trzeba robić co się da. Więc dalej będziemy pomagać karmicielce kupując jakieś jedzenie itp. Przynajmniej niech mają koty pełne brzuszki.

      Usuń
  2. Nie pocieszy Cię to pewnie,ale u nas podobnie.Szczawinka i Jerzyk zostaną na 90% ,bo nikt się nimi nie interesuje.Z chorobami też analogicznie-nie herpes,ale robale,i pokichiwanie ze stresu od najstarszej do najmłodszej.Poziom zakocenia jest krytyczny,więc dalszych tymczasów nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety zawsze jest takie ryzyko :-( Dlatego w którymś momencie trzeba powiedzieć pas bo inaczej nagle człowiek będzie miał kilkadziesiąt kotów. U nas też liczba jest krytyczna i na więcej kotów absolutnie nie będziemy mogli sobie pozwolić. Tym bardziej, że trzeba też patrzeć na dobro stałych kotów. Pozdrawiam i trzymam kciuki za domki.

      Usuń
  3. A może po prostu poprosić kogoś, kto się lepiej zna na marketingu, o pomoc? Ja mam ten sam problem, umiem działać, robić fajne rzeczy ale promocji jestem noga :(. Z tego też powodu ogłaszaniem kociaków ma się zająć Fundacja Felis. Kasia ma doświadczenie i dobrą rękę do adopcji. Na to kto by mi pomógł marketingowo przy biżutkach jeszcze nie wpadłam, ale coś wymyślę.
    W każdym razie może znajdziesz wokół siebie kogoś kto pomoże Ci przy ogłaszaniu kotków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pomagało z ogłoszeniami Miasto Kotów. Ale jakoś i tak telefony nie dzwonią. Wiem, że muszę się bardziej do tego przyłożyć sama i więcej publikować na temat maluchów. Ale ostatnio okropnie brakowało mi czasu.
      Co do moich prac to może masz rację. Może powinnam znaleźć kogoś kto by to robił ale takie rzeczy kosztują i to na razie chyba nie wchodzi w grę niestety.
      W każdym razie dziś mam czas więc muszę maluszkom natrzaskać nowych fotek :-)

      Usuń
  4. Po śmieci mojej 14-letniej kotki w marcu 2012 szukałam nowego kota. spodobała mi sie Sushi ale mieszkam daleko od Wrocławia...Rodzina była przeciwna, nie chcieli juz zadnego kota.
    Ale od niedawna mamy małego kota czarno-białego podobnego do Omleta. Ktoś nam go podrzucił albo to jest syn dzikiej kotki. Zobaczylismy go w połowie sierpnia, bardzo dziki (ok ośmio-tygodniowy) nie można było podejść, nawet jeść nie chciał jak ktoś był w poblizu. W koncu kupiłam żywołapkę na allegro i złapał sie po 15 minutach od przyjazdu kuriera z paczką !! to było 27 września
    Kozystałam z Twoich rad jak oswoić dzikusa i teraz mam nakolankowego ok 4-5 miesiecznego kota. przepraszam że nie moge jeszcze adoptowac Sushi ale rodzina się kategorycznie nie zgadza ( a ja czesto wyjezdzam, delegacje itp ) bardzo duzo przeszliśmy z leczeniem tego kota (biegunka, robaki).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :-) Wspaniale, że udało się złapać maluszka a teraz jest kochanym oswojonym miziakiem. To wielka radość jak taki kotek zaufa i otworzy się na ludzi. No niestety czasem zabiera trochę czasu zanim się takiego kotka wyprowadzi na zdrowotną prostą. Ale najważniejsze, że się udało :-)
      Niestety nie zawsze możemy adoptować kota, który skradnie nam serce. Sushi skradła moje ale i tak szukamy jej domu. Szkoda, że nie możesz mieć drugiego kota ale musimy patrzeć na resztę rodziny. Tym bardziej, że przy wyjazdach ona musi się zajmować kotkiem. Ale cieszę się, że masz kota. Bo jak już się trafi taki podrzucony to łatwiej go wprowadzić do rodziny niż celowo adoptowanego kota. A jak jesteś kociarą to podejrzewam, że bez kota było smutno. Pozdrawiam i głaski dla maluszka przesyłam :-)

      Usuń
  5. Śliczne te Twoje "piegusy"..., dziwne, że nie mają domku (nowego) jeszcze... Przykro mi z powodu Twoich smutków..., ale na pewno będzie dobrze, musi się odwrócić, a Ty nauczysz się promować i siebie i Kociambry ;)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kotów to tymczasów więcej już na pewno nie będzie. Ale do mojej twórczości to na pewno by się przydały umiejętności marketingowe. Więc mam nadzieję, że się nauczę :-)

      Usuń
  6. Tak sobie myślę Efko,że za mało"bywasz"w wirtualnym świecie i może stąd ten brak zainteresowania ze strony ludzi bo po prostu nie wiedzą,że masz piękne koty do oddania w dobre ręce i robisz przepiękne rysunki i... bransoletki:)
    Ja sama podkochuję się w dwóch łaciatych biało czarnych kociakach ale niestety mogę się tylko podkochiwać:(Próbowałam nawet namówić moją Koleżankę do adopcji tychże kociaków ale tymczasem się nie daje-ma 5 swoich"znalezionych":)
    Pozdrawiam serdecznie życząc szybkiego i dobrego rozwiązania kociej nadwyżki:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak - za mało publikuję, za rzadko piszę, nie robię konkursów ciągle. Podziwiam jak ludzie potrafią wypromować strony swoich kotów na facebooku. Niektórzy są po prostu do tego stworzeni.
      Dziękuję i mam nadzieję, że koty faktycznie w końcu trafią do swoich domków :-)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutne wieści u Ciebie. Przytulam Cię Ewo i życzę rozwiązania problemów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Koty się mają u ciebie dobrze, pomogłaś bardzo dużo i jeszcze im pomożesz, a znajdą dom na pewno bo to cudowne futrzaki :)

    OdpowiedzUsuń

Nakarm koty - zostaw komentarz :-)
Feed the cats - leave a comment :-)