niedziela, 8 września 2013

Pechowa 13?

Muszę się trochę wyżalić :-( Ten rok jest dla mnie dość ciężki. Najpierw zawirowania w pracy. Zresztą wciąż moja sytuacja jest niewyjaśniona. Pracuję w dodatkowych godzinach co mocno odczuwam. Bo jak mam pracujący dzień to siedzę od 10 do 20.  Cały dzień z głowy i wrażenie, że życie ucieka.

Do tego koty. Trafiły do nas cztery koty na tymczas. W sumie nic takiego. Trzy piękne, oswojone kocięta powinny szybko znaleźć domy. Nie zadzwonił ani jeden telefon. Tak jakby kocięta były niewidzialne.
Kociaki okazały się chore. Niekończący się koci katar dopadł całą trójkę. Po leczeniu tydzień spokoju i nawrót. Na tą chwilę Musli ma się super, Milka dobrze a Omlet kiepsko - do kichania dziś dołączył wymioty i znowu jestem w nerwach. Nie ma jak ich zaszczepić, nie ma jak wykastrować.

Sprawcy zamieszania 
Musli, Milka i Omlet


W sprawie adopcji Sushi też cisza. Ale powiedzmy tu się nie dziwię. Dorosła kotka i to bez ogonka. Ja wiem, że jest słodka i kochana ale takiemu kotu trudniej znaleźć dom.






W między czasie nasze koty serwują nam "rozrywki". Jovi miał kłopoty z pęcherzem. A z Kostkiem musimy iść do ortopedy. Musi sprawdzić kręgosłup naszego kuśtyczka. O pomniejszych rzeczach jak ropiejące oczy już nie wspominam. Jestem zmęczona sytuacją. Nie umiem się nie martwić o koty. Jak coś się dzieje to bardzo to przeżywam. Staram się patrzeć pozytywnie, że maluchy wyzdrowieją i znajdą dobre domy. Ale już wiem na pewno - nie nadaję się na dom tymczasowy :-( Nasze koty też już chyba nie bo pewnie te kłopoty zdrowotne są właśnie przez maluchy. 

Dzisiejsi Jovi i Bazyl



Oprócz tego spotkało mnie w tym roku kilka wspaniałych rzeczy. Niespodziewane propozycje sprawiły, że tego roku na pewno nie będę mogła zapisać na minus. Ale na takie podsumowanie jeszcze przyjdzie czas.

16 komentarzy:

  1. oj biedna :( ja też w nerwach Antoni ma uszkodzone oko...coś te koty nam serwują ostatnio przygody..trzymam kciuki żeby się u Ciebie poprawiło! bardzo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nasze koty ostatnio dają do wiwatu. Trzymam kciuki za oczko i dziękuję za kciuki dla mojej kociej bandy :-)

      Usuń
  2. Rozumiem i współczuję, bo wiem, jak problemy zdrowotne kotów potrafią wykańczać psychicznie. Oby sytuacja się ustabilizowała, tego Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że w końcu wszytko się unormuje. Cieszę się każdym zdrowym objawem u kotów. Nawet dziś się cieszyłam jak mi Omlet zlizywał pasztet sojowy z kanapki - bo to znak, że ma się dobrze i ma apetyt :-)

      Usuń
  3. Kurczę, naprawdę nikt, nikt nie pyta o kotki? Mam nadzieję, że jednak znajdą kochające domki.
    Trzymam mocno kciuki za zdrówko tymczasków i za rezydentów. Przesyłam dobre myśli! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też trudno w to uwierzyć ale naprawdę nie ma zainteresowanych kotami. Jak się podobają to oczywiście nikt nie może ich adoptować. Jednego kociaka mieli wziąć nasi znajomi. Jednak na razie sprawa przycichła a ja też nie chcę ich zmuszać. Wczoraj zadzwoniła pani bo myślała, że Musli to jej kotka zaginiona kilka dni wcześniej.
      Będziemy szukać do skutku. W końcu musi się ktoś zakochać w maluchach. One są tak słodkie i kochane.

      Usuń
  4. Bardzo Ci wspołczuje. Mam nadzieję że jednak wszystko się ułoży po Twojej myśli. Kociakom życzę szybkiego powrotu do zdrowia i domków u dobrych ludzi :)

    Zrobiłaś piękne zdjęcia - mnie się najbardziej podoba pierwsze - fantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że te wszystkie pozytywne myśli przyniosą dobry skutek :-)
      Kociaki były genialne na tym pierwszym zdjęciu. Obserwowały jakiegoś latającego robala. oczywiście jak wyjęłam aparat to zaczęły się wiercić ale na szczęście fotka i tak fajna wyszła :-)

      Usuń
  5. Życzę Ci z całego serca Ewo poprawy sytuacji i w pracy i w kociej sprawie. Przesyłam moc ciepłych fluidów, oby wreszcie coś zaczęło się zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. Koniec miesiąca przyniesie informacje co dalej z pracą. A co do kotów to się okaże. W październiku wyjeżdżamy na tydzień i fajnie by było jakby maluszki już poszły do siebie. Ale w sumie to już chyba mało realne.
      No nic będziemy cierpliwie szukać domów.

      Usuń
  6. Rozumiem doskonale co czujesz jeśli chodzi o koty, ale życzę Ci abyś miała więcej optymizmu, a kotki wyzdrowiały całkiem, potem znalazły domki. Ja też nie nadaję się na dom tymczasowy i myślę, że takie osoby jak my pomimo swoich chęci do pomagania muszą poszukać innej formy niesienia pomocy bo nasza psychika tego nie zniesie. A nasze stany psychiczne niestety odbijają się na kotach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zazdroszczę Ci tego wszystkiego... Ale na pewno się odmieni. Musi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedne maleństwa! Dobrze, że trafiły do Ciebie, przynajmniej ma się kto nimi opiekować! Polecam Ci stronę maxizoo.pl, w zakładce porady znajdziesz naprawdę dużo ciekawych i przydatnych informacji:)

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. ech, współczuję i życzę, żeby szło ku lepszemu!

    OdpowiedzUsuń

Nakarm koty - zostaw komentarz :-)
Feed the cats - leave a comment :-)