piątek, 16 listopada 2012

Podwórkowe koty

Zgrałam z telefonu zdjęcia. I okazało się, że mam tam trochę fotek naszych podwórkowców. Jakość taka sobie ale pokażę. Jeśli chodzi o nasze "kuźnickie koty" to w tym roku udało się niewiele. Tylko jeden kocurek został wykastrowany. Dwa maluszki złapane poszły do domu tymczasowego i spokojnie szukają domków. Dwa kociaki z wcześniejszego miotu nie przeżyły
a jeden nie dał się złapać i mieszka ze swoją kocią rodziną. Nie udało się złapać "mamuśki"
czyli kotki, która ciągle rodzi maluchy. Jednak kociąt w tym roku było bez porównania mniej.
Mam nadzieję, że i mamuśkę uda się wysterylizować. I koty będą sobie żyć spokojnie ale bez rozmnażania.

Wspomnienie z lata. Tu zarośnięte pokrzywami podwórko
oraz buras i  niebieskooka koteczka


Potem pokrzywy zostały wykoszone.
Odpoczywają buras i ten czarny maluszek, którego nie dało się złapać.


Niebieskooka wysterylizowana. Druga taka kicia się nie pojawia.
Zawsze widzimy tą z naciętym uchem.


 Czarny albo czarna z krawatką. Po kastracji.


A to domowe pieszczochy wypuszczane na podwórka




Panda - kotka karmicielki, która chodzi z nią na spacery jak piesek.
Zawsze idzie też karmić koty razem ze swoją panią.


Panda z rudym ze zdjęcia wyżej


Niedaleko naszego osiedla są dwa domy. Jedno podwórko zadbane drugie zapuszczone.
Żyje tam stado rozmnażających się kotów. Nie wiem czyje są tak naprawdę.
Widać, że są karmione, zadbane. Tylko nikt ich nie sterylizuje :-(
Na zdjęciach widać akurat tą zaniedbaną posesję.




W ogóle w mojej okolicy jest mnóstwo kotów. Biegając latem widziałam prawdziwe cuda siedzące na podwórkach czy uliczkach. Tylko nie miałam jak robić zdjęć bo bym musiała co chwilę stawać.

13 komentarzy:

  1. U nas też było takie przyjazne kotom podwórko - mnożyły się, były karmione, ale właściwie nie przybywało ich - przepadały gdzieś. Biedni ludzie tam mieszkają i o sterylizacji nawet nie myślą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu wygląda na to, że mieszkają starsi ludzie. W jednym z domów ewidentny zbieracz.Pewnie nikt z nich też o sterylizacji nie myśli. Bo to zbyt kłopotliwe i kosztowne.
      Szkoda tych wszystkich kotów :-(

      Usuń
  2. Dowiedziałam się że mozna dostać talon na sterylizacje w gminie i za darmo wysterylizować kota.
    Bardzo fajne zdjęcia - pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko trzeba jeszcze chcieć ... ludzie się kotami mało przejmują ...

      Usuń
    2. Z tego co wiem to nie zawsze jest takie łatwe. Nie wszystkie lecznice chcą przetrzymywać koty i w ogóle różnie z tym bywa. My na przykład nie korzystaliśmy z takich sterylek bo tam się trzeba umawiać a do naszej wet mogliśmy jechać jak była nagła potrzeba.
      Ale na pewno takie talony to wielka pomoc i dzięki temu wiele zwierzaków jest kastrowanych.

      Usuń
  3. Rozmawiałam z wetką ,
    kiedy zmniejszy się populacja kotów w wyniku sterylizacji,
    bo jednak mnóstwo się sterylizuje.
    Powiedziała ,że tak za 20 lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mam wrażenie, że to zajmie więcej lat. Bo ludzie ciągle rozmnażają zwierzęta. I to jest smutne. Mimo, że tyle zwierzaków rodzi się dziko to ludzie to jeszcze do tego dokładają się ludzie. A potem schroniska, domy tymczasowe i fundacje pękają w szwach. Może kiedyś ludzie zmądrzeją. Oby.

      Usuń
  4. byłem, widziałem, czytałem, podziwiam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne są te wszystkie koty! Aż serce się kraje. Chciałabym je wszystkie uratować:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chciałoby się wszystkim pomóc a to niemożliwe. Pocieszam się, że u nas mają nienajgorsze warunki co widać po ich kondycji.

      Usuń
  6. Rozglądam się ostatnio za bezdomnymi w mojej okolicy, planowałem rozstawić miseczki, jakieś kartonowe domki, ale od dłuższego czasu nie widzę żadnego. Nie wiem jaka jest tego przyczyna, nie wierzę, że wszystkie znalazły dom, albo trafiły do schroniska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W którymś momencie pewnie się pojawią. Ja też do pewnego czasu myślałam, że kotów nie ma a potem zaczęłam je zauważać. Mam nadzieję, że powodem ich niewidoczności nie jest to, że coś się kotom stało :-( U nas niestety kotów jest aż nadto.

      Usuń
  7. Kiedy czytam o niosących pomoc bezdomnym zwierzętom,po prostu płaczę-z bezradności,wścieklości a przede wszystkim z radośći,że sa tacy LUDZIE! mam dla nich podziw i najgłębszy szacunek.Sama staram się pomagać kotom,ale mogę niewiele,przez środowisko jestem postrzegana jako nawiedzona wariatka bo wystawiam miskę z wodą i karmą,które są często niszczone. Bardzo lubię ten blog ,zaglądam tu i wiem,że jest koci.A mam psią sprawę.Zagląda tu tyle ludzi,że może znajdzie się ktoś,kto zechce wspomóc 5 niedawno urodzonych Kuleczek,psiaków,które uratowano od śmierci,Szczegóły na www.psy.centaurus.org.pl
    Pozdrawiam serdecznie Efkę i wszystkie kociaki- słodziaki.

    OdpowiedzUsuń

Nakarm koty - zostaw komentarz :-)
Feed the cats - leave a comment :-)