niedziela, 28 sierpnia 2011

Trzy miesiące

To już trzy miesiące jak nie ma z nami Różyczki. Przeglądałam dziś zdjęcia i wszędzie pojawiała się ona. Brakuje mi naszej burasi. Żaden kot nie mruczy tak jak ona. To jedno z pierwszych zdjęć jakie zrobiliśmy Różyczce w 2005 roku, kiedy z nami zamieszkała.

11 komentarzy:

  1. Przykro mi bardzo... Nie wiem jak ja sie kiedys bede musiala zmierzyc z taka sytuacja, nawet nie umiem sobie do konca wyobrazic bolu z tym zwiazanego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że bryka sobie teraz na drugim świecie, może z moją Kociczką. Chciałabym żeby istniał taki "drugi świat" ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak już jest, że nasi pupile żyją krócej niż my. A kiedy odchodzą w wyniku choroby, tym nam trudniej. Moje koty mają już po 13 lat ...

    W piątek wybrała się pieszo na pocztę i po drodze spotkałam starszych ludzi ze szczeniaczkiem. Wszyscy się uśmiechali i cieszyli pieseczkiem, a ja się zastanawiałam co się z nim stanie zabraknie jego obecnych opiekunów, bo pewnie ich przeżyje :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi z powodu tak ogromnej straty.. Wiem co czujesz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno sobie bryka za Tęczowym Mostem z Ani Kociczką i moim Ragim. I piją mleczko jak ambrozję :). Mam taką nadzieję..

    OdpowiedzUsuń
  6. Lekko i szybko przebiegła przez życie na swoich małych łapkach ale ich ślady w moim sercu wryły się głęboko. Tak napisałam w kalendarzu po śmierci Różyczki. I tak jest naprawdę. Takie małe zwierzaki a wciąż je pamiętamy i tęsknimy za nimi :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. słodka kicia...
    ja moje koty,które odeszły wspominam bardzo często
    ciągle w jakiś sposób są ze mną

    OdpowiedzUsuń
  8. Są koty , które na całe życie zapadają w serce...

    OdpowiedzUsuń
  9. tak mi przykro... ja także musiałam pożegnać trójkę moich maluchów. ból po stracie pupila jest nie do opisania - w końcu tracimy przyjaciela, członka rodziny. mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczymy się z nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. tak mi przykro Ewuś! Pamiętasz mojego ukochanego owczarka Magnusa? (odiland - kiciowata) odszedł nagle w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia 2010... do dziś płaczę za nim i nie mogę się z tym pogodzić... Rozumiem twój ból,rozumiem doskonale... ściskam bardzo mocno!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku, tak mnie dawno nie było u Ciebie na blogu, w ogóle na żadnym blogu, a tu taka wiadomość... bardzo mi przykro, bardzo... Ona na pewno wie, że ty pamiętasz i kochasz. I jest bezpieczna, w końcu powitały ją tam na pewno moje cztery koty, które też już tam są... Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń

Nakarm koty - zostaw komentarz :-)
Feed the cats - leave a comment :-)