Poranek zawsze wygląda tak samo. Wchodzę do łazienki a za mną Łatka, Rózia i Jovi. Czasem do tego jeszcze Dyzia. Bazyl czasem rzuci okiem. Ale tej trójce muszę odkręcić wodę i zaczyna się picie w różnych konfiguracjach. Czasem w umywalce jest tłoczno :-) Wieczorem jest dokładnie to samo. W końcu kotkom pić się chce :-)
(Różowe kafelki pamiętają pewnie lata osiemdziesiąte. Mamy w planie je przemalować. Ale to jeszcze troszkę potrwa )
Słońce czy deszcz trzeba posiedzieć na balkonie.
Czasem udaje się zrobić kotu fajny portret
Kafelki to takie suodkie retro.Zostawiłabym ;-)Nikt już chyba takich nie ma ,ongiś straszny luksus to był i dewizy-nie złośliwie to piszę, broń mnie kot,jeno z sentymentu.Taki koci wodopój-u nas-dzień jak co dzień.A balkon macie super-wypasiony!
OdpowiedzUsuńNiestety kafle są w kiepskim stanie czego na fotce nie widać. Stąd pomysł na przemalowanie :-)
OdpowiedzUsuńDziś wyszło słońce - koty od rana na balkonie a ja muszę do pracy. Najchętniej siedziałabym z nimi. Tym bardziej że mam krzesła i stół do przemalowania i byłoby fajnie przy takiej pogodzie na balkonie to zrobić.
ja też w sprawie kafelek! są urocze i koty pięknie się z nimi w tle komponują :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje kociaste, zwłaszcza jak są takie skupione - czy to na balkonie, czy przy umywalce - zdjęcia grupowe to moje ulubione!